Józef Górecki – z Czajkowa przez Włodzimierz i sowieckie łagry do Armii Andersa
Józef Górecki urodził się 7 lutego 1915 roku w miejscowości Czajków (obecnie gmina Czajków, powiat ostrzeszowski, województwo wielkopolskie) jako syn Antoniego Góreckiego (ur. 1885) i Antoniny z domu Wysota (1886–1969). Pochodził z wielodzietnej rodziny – miał pięcioro rodzeństwa: Władysława (ur. 1909), Eleonorę (1912–1919), Stefanię (ur. 1917), Natalię (1919–1999) i Piotra (1922–1922).
Józef Górecki był jednym z wielu Polaków, których los na zawsze zmienił się po wybuchu II wojny światowej. Jego historia wpisuje się w dramatyczne dzieje tysięcy obywateli Rzeczypospolitej, którzy doświadczyli represji ze strony sowieckiego okupanta i późniejszej tułaczki przez wschodnie rubieże imperium sowieckiego.
21 września 1939 roku, w kilka dni po sowieckiej agresji na Polskę, Józef Górecki został aresztowany w miejscowości Włodzimierz. Wraz z wieloma innymi obywatelami został uznany za „element niebezpieczny” i deportowany na wschód. 16 października 1939 roku trafił do obozu przejściowego, znajdującego się na trasie między Równem a Lwowem – jednym z wielu punktów przetrzymywania Polaków przez władze sowieckie.
Jego sytuacja zmieniła się dopiero po podpisaniu układu Sikorski–Majski w 1941 roku, który umożliwił tworzenie na terytorium Związku Sowieckiego Polskich Sił Zbrojnych pod dowództwem gen. Władysława Andersa. 2 września 1941 roku Józef Górecki dołączył do tej formującej się armii w miejscowości Tockoje w Rosyjskiej FSRR. To wydarzenie dało mu nadzieję na wolność i możliwość dalszej walki o niepodległą Polskę.
Dalsze losy Józefa Góreckiego wiążą się z długą drogą Armii Andersa przez Azję Środkową, Iran i Bliski Wschód, a następnie udziałem w kampanii włoskiej – jak miało to miejsce w przypadku tysięcy jego towarzyszy broni. Jego historia pozostaje przykładem niezłomności ducha i determinacji w obliczu tragicznych wydarzeń XX wieku.
Jako żołnierz 2 Korpusu Polskiego wziął udział w kampanii włoskiej, w tym w jednej z najcięższych i najbardziej symbolicznych bitew II wojny światowej – o Monte Cassino. Za udział w tej bitwie został odznaczony Krzyżem Pamiątkowym Monte Cassino.
Pełny zapis ewidencyjny jego udziału w walkach brzmi:
plut. Górecki Józef, ur. 1915/194/III, numer 33236, 9 Pułk Artylerii Ciężkiej.
Historia Józefa Góreckiego to świadectwo odwagi, determinacji i trudnej drogi, jaką musieli przebyć polscy żołnierze, by walczyć o wolność swojej ojczyzny – nawet setki kilometrów od domu. Jego los wpisuje się w tragiczne, ale i heroiczne dzieje pokolenia II wojny światowej.
Po wojnie wyemigrował do Kanady. Tam zmarł w 1996.
Na portalu findgrave znajdujemy jego nagrobek i memoriał jego żony. Cytuje w całości:
Pamięci Henryki Teresy Górecki, która odeszła spokojnie w Extendicare York 18 stycznia 2021 roku. Urodziła się 15 lipca 1921 roku we Włocławku. Córka śp. Jana i Czesławy Sądeckich. Siostra Józefa i Bogumiły (zmarłych). Ukochana żona Józefa (Joe) Góreckiego (zmarłego w 1996 roku). Kochająca matka córki Renaty (Jorma) i syna Stephena (Ellen), oboje z Lively. Ukochana "Babcia" 5 wnuczek: Sari z Winnipeg MB, Karin (John) z Palmerston North w Nowej Zelandii, Liisa (Trevor) z Regina SK, Sabine z Sudbury i Megan (Phil) z Cold Lake AB. Dumna "Prababa" z sześciorga prawnucząt: Kaiji, Elise, Williama, Evy, Samuela i Connora. Henryka planowała zostać pielęgniarką i miała rozpocząć naukę w szkole w Warszawie, gdy wybuchła II wojna światowa i bombardowanie miasta. Uciekła z Warszawy z modlitewnikiem jako jedynym dobytkiem. Po powrocie do domu została wywieziona do Niemiec i zmuszona do pracy w gospodarstwie rolnym na czas wojny. Po wojnie szkoliła się i pracowała jako pielęgniarka przy sierotach w obozie dla uchodźców, aż do czasu emigracji do Kanady w 1948 roku. Poznała Joego poprzez korespondencję listowną; Pobrali się w następnym roku i zamieszkali w Sudbury, gdzie byli aktywnymi członkami Polonii. Po przejściu Joego na emeryturę lato spędzał w Lively, a zimy na Florydzie przez 20 lat. Po śmierci Joego przez wiele lat żyła szczęśliwie w wiosce emerytów Meadowbrook. Wszystkim będzie brakowało radości Henryki z gotowania polskich potraw, jej szytych ręczników kuchennych, rękawiczek robionych na drutach, a w późniejszych latach kolorowych afganów robionych na szydełku. Wielkie podziękowania dla personelu 2. piętra w Extendicare York za opiekę, jaką okazano jej w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Prywatna służba rodzinna z internowaniem w mauzoleum na cmentarzu Park Lawn. Znając głód w dzieciństwie i w czasie wojny, Henryka chciała, aby wszelkie darowizny, które mogą być przekazane na jej cześć, były przekazywane bezpośrednio do "Walden Food Bank" za pośrednictwem strony internetowej Sudbury Food Bank. https://www.sudburyfoodbank.ca/donate/ . Organizację powierzono firmie Ranger's Cremation and Burial Services Sp. z o.o.
"Wieczny Odpoczynek Daj Jej Panie"