Jesień 1828 roku w Kuźnicy Grabowskiej była wyjątkowo cicha. Słota i wilgoć spływały z nieba ciężkimi kroplami, a dwór – zazwyczaj tętniący życiem dzierżawców i pracowników – wydawał się pogrążony w zadumie. W jednym z chłodnych pokoi, przy zamglonym oknie, dogasało życie Jana Kantego Wierzbickiego.
Był człowiekiem szlachetnie urodzonym, lecz los rzucał go nie w salony, lecz w miejsca pracy i obowiązku. Przyszedł na świat 26 października 1786 roku, w Praszce, w rodzinie drobnoszlacheckiej – syn Marcina i Marianny ze Śląskich. Od wczesnych lat życie Jana Kantego toczyło się w rytmie obowiązku wobec ziemi i ludzi, którym przewodził.
Na początku lat 20. XIX wieku los sprowadził go do Ostrowa Kaliskiego, gdzie objął urząd wójta. Tam, 6 lutego 1820 roku, poślubił Mariannę Ochanowską – córkę Romana i zmarłej już wtedy Magdaleny. Ślub odbył się uroczyście – świadkami byli znamienici szlachcice: Roman Kiełczyński, dziedzic dóbr Dęmbna, i ksiądz kustosz Łukasz Trafarski.
Ich życie wspólne zaczęło się pod dobrym znakiem – w ostrowskim dworze, który nie tylko był miejscem pracy, ale i domem. Tam właśnie 2 lutego 1821 roku przyszła na świat ich córka, Teodora. Narodziny poświadczył sam dziadek, Roman Ochanowski, a także leśniczy Karol Forma. Radość w rodzinie potęgowała się jeszcze w sierpniu, kiedy siostra Marianny – Agata – wyszła za Sylwestra Szafrańskiego, sekretarza Komisji Wojewódzkiej. Dwór ostrowski znów stał się świadkiem rodzinnych wydarzeń.
W 1823 roku urodził się syn – Jan Józef. Był to czas, gdy Jan Kanty Wierzbicki objął funkcję posesora dóbr ostrowskich. Dwór tętnił życiem, codziennymi zajęciami, a gospodarska ręka Wierzbickiego wprowadzała porządek i rozwój.
Około 1825 roku Wierzbiccy przenieśli się do Kuźnicy Grabowskiej – nowej siedziby dzierżawy. Tamtejszy dwór, skryty wśród borów i podległy starostwu grabowskiemu, stał się ich nowym domem. Mimo iż majątek należał do możnego Atanazego hrabiego Raczyńskiego, to właśnie Jan Kanty dźwigał na sobie trud zarządzania nim – obowiązek, który spełniał z godnością i oddaniem.
Lecz los, który hojnie obdarzył go rodziną i zaufaniem społeczności, zbyt szybko upomniał się o jego życie. 23 listopada 1828 roku, w wieku 42 lat, Jan Kanty Wierzbicki zmarł w kuźnickim dworze. Jego odejście zgłosili sołtys Franciszek Graboski i rolnik Szymon Kołaczek – prości ludzie, którzy darzyli go szacunkiem. Trzy dni później, 26 listopada, został pochowany na cmentarzu w Kraszewicach. Pozostała po nim żeliwna tablica – najstarszy materialny ślad dziedzictwa tego miejsca.
Wdowa Marianna musiała sama stawić czoła codzienności. W 1839 roku, gospodarując dalej dobrami, wydzierżawiła hutę w Czajkowie oraz dwie kuźnickie huty Samuelowi Boruchowi Lindauowi – przedsiębiorcy z Lipia i Dankowa.
Teodora, ich córka, dorosła i również zawarła związek małżeński – 2 lutego 1841 roku wyszła za Romana Ostapowicza, młodego szlachcica z Kalisza. Ich syn, urodzony w 1843 roku, otrzymał trzy imiona: Jan Kanty Tomasz Hamilkar – być może ku pamięci dziadka, którego już nie mógł poznać.
Tak oto imię Jana Kantego Wierzbickiego przetrwało nie tylko w archiwach i na starej tablicy cmentarnej, ale w sercach potomnych. Dzierżawca, gospodarz, ojciec – pozostał symbolem pracy, odpowiedzialności i pamięci. A dwór w Kuźnicy Grabowskiej, przez chwilę ożywiony jego obecnością, milcząco przechowuje ślady dawnego życia.