Strony

23 lutego 2012

Bitwa powstania styczniowego pod Kuźnicą Grabowską

         
   Mało znane są  tradycje niepodległościowe wschodniej części naszego powiatu gdzie miały miejsce walki 1863 roku. Warto więc przybliżyć czytelnikom ten wycinek historii regionalnej. Mimo trudności w organizacji działań powstańczych, na które składały się: negatywny stosunek szlachty do powstania, niekorzystne warunki naturalne (teren równinny o słabym zalesieniu), bliskość granicy z wrogimi Polakom Prusakami, działał na tym terenie około dwustuosobowy oddział powstańców pod dowództwem majora Józefa Oxińskiego. Uzbrojenie oddziału stanowiły w większość jedynie topory i kosy oraz nieliczna broń palna.
24 lutego 1863 oddział znalazł zakwaterowanie i wyżywienie w budynkach folwarcznych w Kuźnicy Grabowskiej, a następnie udał się do Opatówka, gdzie stoczył potyczkę z wojskiem rosyjskim. Tak wspominał to Józef Oxiński „Trzymając się kierunku: Sokolniki, Maszynty i Czajków, omijając zawsze osady, przybyłem nad ranem do Kuźnicy Grabowskiej i umieściłem oddział w zabudowaniach folwarcznych, dając mu od początku powstania pierwszy raz wygodniejszy i pod dachem wypoczynek, obfitszy posiłek, a robiłem to wszystko na rachunek p. hr. Raczyńskiego, w majątku którego stałem, a który dał się słyszeć, iż gdyby wiedział, że który jego nerw jest polski, kazał go sobie wypruć. Dawszy 24 godzin dosyć wygodnego wypoczynku  i nakarmiwszy dwukrotnie żołnierza obficie, wyszedłem 25 lutego rankiem około siódmej  z postanowieniem złożenia wstępnej wizyty jenarałowi Brunner w Opatówku jako poczekalni, gdyż ten pan miał zapowiedzieć po drugim nieudanym marszu koncentracyjnym, że już więcej za Oxińskim nie pójdzie," jeżeli on chce bić się ze mną, niech przyjdzie do mnie do Kalisza".”
Następnego dnia oddział udał się do Opatówka, gdzie stoczył potyczkę z wojskiem rosyjskim. Oxiński wspomina że „ rozkaz był wyraźny, trzeba  było pilnować granicy i niby spodziewanej broni. Bo gdyby nie ten rozkaz - zadanie było do wykonania: marsz na Koźminek, Strzałków, Dobrą do Uniejowa - wyprowadzał mnie z zatrzasku i wprowadzał w obszerny leśny teren północny, nie dopuszczając dośrodkowego działania kolumn moskiewskich. Lecz rozkaz był wyraźny, powróciłem przeto na dawne stanowisko, to jest do Kuźnicy Grabowskiej, mając pewność, iż jestem tak przez kozaków, jak i  "objezczyków", podczas marszu tropiony i że bitwa stanowcza jest nieunikniona. Dlatego jednym marszem przybywszy około północy do Kuźnicy Grabowskiej, strudzonemu siedmiomilowym marszem żołnierzowi dając trzygodzinny zaledwie wypoczynek, kazałem jedzenie gotować, aby nakarmionego żołnierza mieć gotowego do wszystkiego.” ... „Po piątej rankiem 26 lutego 1863 r. gotowy byłem do wymarszu i kazałem się kolumnie pochodowej formować, gdy strzały czat od strony Sieradza stojących zawiadomiły mnie o zbliżającej się Moskwie. Zarządziwszy zebranie czat i oddając Luttichowi  sformowaną sekcjami od prawego kolumnę  z kosynierów, osłoniętą z przodu i tyłu po połowie drugim plutonem strzelców, w pośrodku z dwoma wozami wiozącymi owe trzy postawy sukna oraz zapasy i rekwizyta obozowe, kazałem mu maszerować napór dwóch sotni kozaków i dozwoliłem oddalić się kolumnie na 600 kroków.”
W wyniku zdrady powstańcy zostali okrążeni pod Kuźnicą Grabowską. „Nie wiedziałem wtenczas, dlaczego ze wszech stron Moskwa mnie otacza, gdyż szybkość mych poruszeń  nie pozwalała tym samym kolumnom moskiewskim, które się ze mną potykały pod Kuźnicą, na drugi dzień wziąć mnie znowu z trzech stron  pod Wygięzłowem. Dopiero po śmierci naczelnika sił zbrojnych woj. kaliskiego od tej samej zdrady ,przez szlachtę kaliską uknutej pod przewodnictwem Bogatki, posiadającego całe zaufanie ob. Rudzkiego, dała mi poznać ,że o wszystkich ruchach Moskwa wiedząc doskonale, coraz świeższymi siłami zajmowała stanowiska, przez które miałem przechodzić.”
Oddział powstańczy pod dowództwem zaledwie 23 letniego majora Józefa Oxińskiego stoczył pomyślną całodniową potyczkę z wielokrotnie większymi siłami wojsk rosyjskich garnizonu wieluńskiego, kaliskiego i sieradzkiego. „Przychodziło się, potykać nawet z dziesięciokrotnie silniejszym nieprzyjacielem. W potyczce pod Kuźnicą Grabowską siły moskiewskie wprowadzone  w ogień wynosiły : kolumna kaliska-dwie roty strzeleckie i jedna  sotnia kozaków, kolumna sieradzka - trzy roty liniowe, jedna sotnia kozaków,  kolumna wieluńska - dwie roty liniowe, jedna sotnia  kozaków, 50 “objezczyków”  konnych. Straty miałem w tej potyczce 9 zabitych, 12 rannych i 3 niepoddających się, spalonych wraz z chałupą. Moskwa liczyła zabitych 27 kozaków i 16 rannych,  a z piechoty zabitych 7 i 19  rannych; stosunek zabitych i. Moskali z kawalerii do piechoty tak nienaturalny, przypisywać trzeba służbie flankierskiej spełnianej przez kozaków, których broń nasza brała, chyba w zbyt bliskim dystansie, nie mogła czynić szkód dotkliwszych.”
Po bitwie nastąpił odwrót polskiego oddziału dla obejścia prawego skrzydła wojsk rosyjskich przez osadę Bednarze, Jajaki, Jelenie do Skrzynek. Kilkudniowe walki  zakończyły się 1 marca 1863 bitwą pod Jaworem w wyniku, której doszło do redukcji oddziału do 92 ludzi.
W pamięci mieszkańców zachowały się wspomnienia ich przodków o rannym powstańcu ciągniętym końmi przez Kozaków, czy o powstańcach spalonych żywcem w jednej z chłopskich chat. Fakty te potwierdza także Józef Oxiński w swoich wspomnieniach z powstania.  Bitwa zakończyła się mniejszymi stratami Polaków i bezpiecznym wycofaniem się z pola walki. Była to największa bitwa okresu powstania styczniowego stoczona w naszym regionie.

Kilka słów o ciekawej sylwetce dowódcy powstańców.
Józef Oxiński herbu Oksza urodził się  19 marca l840 r.  w Płocku jako syn drobnego urzędnika. Początkowo kształcił się  w Płocku, następnie uczęszczał do szkoły agronomicznej w Marymoncie. W 1860 roku  związał się z ruchem spiskowym. W 1861 roku wyjechał do Francji  i Włoch  a w grudniu tego roku wstąpił jako elew do Polskiej Szkoły Wojskowej we Włoszech, gdzie dał się poznać jako zdolny słuchacz. Po zamknięciu szkoły,  z końcem  sierpnia 1862  roku  powrócił do kraju  i rzucił się w wir  przygotowań  do powstania.
        W pierwszych  miesiącach powstania dowodził 250 – osobowym oddziałem, tocząc liczne potyczki z przeważającymi siłami wojsk  rosyjskich stacjonujących w województwie kaliskim  (m.in. wspomniana bitwa pod Kuźnicą Grabowską ). 27 maja 1863 w randze majora objął funkcję dowódcy sił zbrojnych powiatu  piotrkowskiego i wieluńskiego. Był jednym z  najsłynniejszych  partyzantów  w Kaliskiem. Wobec niepowodzeń na polach bitew, przewagi wojsk carskich, nie widząc szans wyjścia z trudnej sytuacji rozpuścił swój oddział. Znaczna jego część dostała się w ręce wojsk carskich.
W lipcu i sierpniu 1863 jako oficer bez przydziału uczestniczył wspólnie z kawa1erią Taczanowskiego w kilku bojach. Od września 1863 r. pełnił funkcję organizatora sił zbrojnych w powiecie kaliskim i konińskim. Wykazał wtedy duże zdolności organizacyjne.
W marcu i kwietniu 1864 działał w Poznańskiem jako organizator wojskowy województwa średzkiego. 23 kwietnia został zadenuncjowany, aresztowany i uwięziony w Kościanie.
            W końcu lipca odstawiono go do granicy belgijskiej. Józef Oxiński po uwolnieniu udał się na emigrację do Francji. W  Paryżu ukończył szkołę  nauk politycznych i wydział budowy dróg  i mostów na politechnice. Około 1872 r. powrócił do kraju i osiadł w Galicji. W roku 1872 ożenił się z Ludwiką Węckowicz i z tego związku urodziły się trzy córki. Pracował jako inżynier w Krakowie, później jako inżynier powiatowy  i  zastępca inżyniera okręgowego z ramienia Wydziału Krajowego w Nowym Sączu, a przed odejściem na emeryturę w Wydziale Krajowym we Lwowie. Mimo nie najlepszego stanu zdrowia  ( w 1878 r. .miał atak apoplektyczny i od tej pory powłóczył nogą)  brał żywy udział w pracy społecznej, zwłaszcza na terenie Nowego Sącza a w czasie konfliktu rosyjsko-tureckiego w 1877-1878 r. zaangażował się politycznie i współpracował z ks. Adamem Sapiehą. Zmarł 13 listopada 1908 r. we Lwowie i został  tam pochowany na wzgórzu powstańców 1831 i 1863 roku.
Dla uczczenia opisanego wyżej wydarzenia dzięki staraniom harcerzy i społeczeństwa Kuźnicy Grabowskiej powstał pomnik, a jego uroczyste odsłonięcie odbyło się 25 sierpnia 1963 r. Wymurował go p. Jan Skiba. Pomnik  ma charakter kamienia pamiątkowego ( głazu ) z wyrytym napisem:
 „ W setną rocznicę bitwy powstańczej 1863-1963 ”

Głaz pamiątkowy umieszczony jest przy wyjeździe z Kuźnicy Grabowskiej  w kierunku Kraszewic, w rozwidleniu dróg (Stara Wieś).
Uczniowie Szkoły Podstawowej w Kuźnicy Grabowskiej corocznie w rocznicę bitwy podczas zajęć terenowych zapoznają się z przebiegiem tego wydarzenia oraz oddają część pamięci powstańców. Uroczyste obchody rocznicowe miały miejsce w 140 rocznicę bitwy powstańczej w roku 2003.   

W uroczystości wzięły udział władze powiatowe i gminne, dyrektorzy szkół z terenu gminy, drużyna harcerska przy Gimnazjum w Kraszewicach, duchowni i społeczność okolicznych wsi. Spotkanie rozpoczęło się przy Pomniku Powstańców Styczniowych, skąd przemaszerowano z pochodniami do szkoły, gdzie uczniowie przedstawili inscenizacje oparta na wspomnieniach Józefa Oxińskiego.

Fragmenty wspomnień cytuje za J. Oxiński, Wspomnienia z powstania styczniowego 1863-1964,W-wa 1965

Dla zainteresowanych tematem także 145. rocznica powstania styczniowego w Kuźnicy Grabowskiej 1863-2008 (na dole strony) http://www.czasostrzeszowski.pl/2008/11/15.pdf

12 lutego 2012

Dzieje Czajkowa (8) 1783


W latach 1783—1784 w Grabowie zostaje wybudowany wielki piec hutniczy oraz cztery związane z nim fryszerek (jedna z nich powstaje w Czajkowie). Wszystkie te zakłady powstały na obszarze starostwa grabowskiego, należącego wówczas do Michała Hieronima Radziwiłła. Wokół  fryszerki rozrosła się wieś.
Nieopodal centrum Czajkowa położone są malownicze stawy i przepływająca obok nich rzeka Łużyca. Trudno dziś znaleźć materialne ślady a jeszcze ponad  półtora wieku temu działał tutaj prężny ośrodek hutniczy.
Fryszerka według określenia encyklopedii Orgelbranda to zakład, w którym surówkę hutniczą przerabia się w piecach podobnych do kowalskich na żelazo sztabowe; według Lindego są to piece, w których żelazo surowe ,,przetwarzają i czyszczą".
Starosta grabowski, Michał Hieronim Radziwiłł (1744-1831) zainteresował się możliwościami zwiększenia dochodów ze starostwa, należącego do Radziwiłłów od roku 1728. W końcu XVIII w. życie gospodarcze na terenie starostwa grabowskiego było już bardzo ożywione. Źródła z roku 1790 wymieniają że we wsiach Kraszewice, Głuszyna, Czajków i Kuźnica, należących do starostwa znajdował się tartak, młyn o trzech kołach, młyn o dwóch kołach, 3 młyny po jednym kole, browar, a przede wszystkim huta żelazna i 3 fryszerki. Poza tym znajdowało się tam 8 karczm.

3 lutego 2012

Dzieje Czajkowa (7) 1774

Jak podają Teki Dworaczka w 1774 roku Karczmę Wysocińską z gruntem Jarniatkowskim we wsi Czajków oraz młyn po śmierci Marcina Wysoty Mikołaj Taczanowski chorąży wieluński cedował ks. Michałowi Radziwiłłowi i jego żonie Helenie z Przyździeckich.

22 stycznia 2012

Dzieje Czajkowa (6) (1773)

Dokładniejsze wiadomości o wsi Czajków mamy dopiero z 1773r. Pochodzą one ze sporządzonego wówczas inwentarza starostwa grabowskiego. Wieś Czajków była zobowiązana przekazywać do dworu grabowskiego “owsa osepowego na Św. Marcin wiertli 6,5 miary sieradzkiej". Młyn, tartak i gorzelnia działające na terenie Czajkowa płaciły łącznie 34 złotych polskich czynszu. Do klucza kuźnickiego należą wsie Kuźnica, Czajków, Głuszyna. Liczba mieszkańców Czajkowa wynosi w tymże roku  237. W Kuźnicy był folwark do którego Czajków płaci pańszczyznę. Ponadto „W tejże wsi Czajków przedtem dwór grabowski brał czynsz z młyna i piły zł 23. Teraz odpadła ponieważ  Mikołaj Taczanowski, chorąży wieluński na rzeczy młyn i piłę z gruntami młynnymi i karczmami otrzymał osoby przywilej. Pogłowie i liberne (daninę na wojsko) wszystkie pustkowia z Kuźnicą i Głuszyną składają do wsi Czajków. Ławnik czajkowski wypłaca pogłównego na jedną ratę zł polskich 114 gr 14 liberny na zł polskich 930; kwity do siebie odbierają.”
Do tego dochodziła jeszcze danina, tzw. meszne. Była to obowiązkowa danina oddawana w zbożu i pieniądzach dla tego, który "odprawiał Mszę św.". Płacili je wszyscy mieszkańcy z terenu parafii. Świadczenia te były często znakiem przynależności do parafii. Mieszkańcy Czajkowa i pustkowii należeli do kościoła kraszewickiego. Każdy gospodarz z kwarty roli dawał wiertel żyta i wiertel owsa. Ponadto każdy gospodarz musiał odrabiać pańszczyznę na folwarku: półtora dnia ręcznie i dzień bydłem w każdym tygodniu.
Majątek chłopski przedstawiał się następująco:
                      Woły    Krowy   Jałówki    Konie    Świnie    Owce     Kozy     Pszczoły
Czajków          36          5             70            22           71         31         -              3
Pustkowia       64          75            82            29         116         90         1             35
W XVIII wieku w całym starostwie grabowskim istniało 148 takich pustkowi.

Źródło:  Stanisław Karwowski, Grabów w dawnej ziemi wieluńskiej”, Poznań 1890

Daleko posunięte było rozwarstwienie wsi w starostwie grabowskim i rozwinięte stosunki czynszowych. Znaczna była ilość służących i komorników w wioskach. W roku 1773 w liczącym 109 mieszkańców Czajkowie było 13 służących i 14 komorników. W 1790 r. w tychże wioskach i w kolonii Salamony było 161 gospodarzy osiadłych na kwartach, półkwartach i ćwierćkwartach gruntu, gospodarzy na ogrodach było 24, a gospodarzy bez gruntu i ogrodu 14. Poza tym było 138 pustkowianów, 76 pustkowianów nie odrabiało pańszczyzny płacąc czynsze; czynszowało również 25 gospodarzy z kolonii Salomony, osadzonych na kwartach, półkwartach lub ćwierćkwartach. Wszyscy gospodarze w tych wsiach posiadali własny zaprzęg. Prowadzili oni znaczny handel z pobliskimi miasteczkami, z Kaliszem, Blaszkami i Grabowem. Handlowani zbożem, bydłem, konopiami, płótnem, drzewem, miodem, wełną itp.. Pańszczyzna i darmochy zostały około 1780 r. znacznie obniżone, tak że Komisja Zjazdowa w 1787 r. przyznała dworowi prawo do zaciągania „wolnych" najmów od chłopów za opłatą. Dworowi przyznano prawo żądania z każdej kwarty łanu 6 dni „wolnego” najmu na rok, jeśli odrobiony będzie czworgiem bydła i dwojgiem ludzi; 12 dni - jeśli parą bydła i jednym człowiekiem; 24 dni - jeśli najęci zostaną pieszo. Odnosiło się to do chłopów czynszujących. Jeśli chodzi o chłopów pozostałych przy pańszczyźnie, to dworowi pozwolono pobierać tylko połowę wyżej opisanego najmu. Za najem dwór zobowiązany był wypłacać następujące wynagrodzenie: za dzień pracy czworgiem bydła i dwojgiem ludzi — jeden zł 18 gr. za dzień pracy parą bydła i jednym człowiekiem - 24 gr. Zapłata za dzień pieszy zależała od rodzaju wykonywanej pracy. Za dzień pracy z kosą, siekierą lub z piłą przy rzemieślniku budowlanym - 24 gr.; z rydlem, motyką i siekierą do rudowania i pracy grabarskiej - 18 gr.; z siekierą do rąbania drzewa, z sierpem do żniwa, z cepami do młocki i z piłą do rżnięcia drzewa na opał -15 gr.; do kopania w miejscach suchych i otwartych, do naprawy dróg z siekierą lub rydlem, do ciosania desek lub kołów i do wszelkiego grodzenia - l2 gr. do grabienia, do pełcia i innych lekkich prac — 10 gr. Mimo obniżki powinności i przechodzenia na najem wyzysk chłopów wcale się nie zmniejszył. Dwór obniżał zapłatę za przepracowane dni urzędnicy starościńscy popędzali najętych do pracy, wyciskając ostatnie siły tak z ludzi jak i z bydła. Ociągających się w pracy bito, przyprawiając niekiedy o śmierć. Służbę przysyłaną przez chłopów do odrobienia pańszczyzny z dworu starościńskiego odpędzano, domagając się odrabiania pańszczyzny przez gospodarzy. Jeśli dodać do tego stałe spory o grunty, o pastwiska, spory z powodu osadzania przez dwór na gruntach gromadzkich Niemców i luźnych ludzi, to nie brakowało powodów do niezadowolenia miejscowej ludności starostwa. Toczyły się też długotrwałe procesy w Referendarii Koronnej; dochodziło również do ekscesów.

7 stycznia 2012

Dzieje Czajkowa (5) (1736-37)


            Lata 1736-37 to szczególnie trudny okres dla tych terenów. Trzy zapiski kronikarskie dotyczące tego okresu obrazują grozę wielkiego głodu w ziemi wieluńskiej. I tak „w r. 1736 i 1737 wielki głód panował w ziemi wieluńskiej, a psy i wilki pożerały ludzi”  Ks. Fabisz, Kronika powiatu ostrzeszowskiego.
           „Tego roku (1737) mówi pewien zakonnik kaliski w swych zapiskach, „jak i poprzedniego roku zima była bez zimy, rzadko przymrozek, ciągłe deszcze, wodę musiano z piwnic wylewać. Dla chorób i głodu zbiegło się do Kalisza wielu ludzi, skąd były niezliczone nadużycia, zbrodnie i występki: jedne matki topiły swe dzieci, drogie porzucały je na drogach Mnogość wypadków po wsiach, że ludzie ludzi z głodu pożerali." Chodyński, Kronika kieszonkowa Kalisza.
            Także ksiądz Lewandowski, Cysters z Wąchocka, przysłany na spowiednika do klasztoru ołobockiego, wspomina w tym czasie o głodzie w Ołoboku, Wielowsi i innych miejscach.
Na podstawie mikrofilmów aktów zgonu parafii kraszewickiej z lat 1811 i 1812 wiemy że po tym strasznym okresie urodzili się;  Wojciech Janas (około 1739) i jego żona Katarzyna Janas z Śniegulów (około 1741) - protoplaści rodu Janas. Zamieszkiwali w Pustkowiu Mielcuchy, parafii kraszewickiej leżącej na terenie ziemi wieluńskiej. 
Katarzyna ze Śniegulów Janas zmarła w 22 listopada 1811 w Pustkowiu Mielcuchy. Akt  Z-72/1811USC Kraszewice z 14.11.1811. Świadczyli: Franciszek Janas (40) i Stanisław Janas (36) synowie zm. rol. w Pustkowiu Mielcuchy. Katarzyna (l. 70)  przytułek na starość miała przy synu Stanisławie pod nr 106


Wojciech Janas zmarł w Pustkowiu Mielcuchy 10 marca 1812 (Akt Z-115/1812 USC Kraszewice). Świadkami zgonu byli Stanisław Janas (lat 37) i Franciszek Janas (lat 30) synowie zmarłego rolnicy w Pustkowiu Mielcuchy. Wojciech miał na starość przytułek pod nr 106.


29 grudnia 2011

Dzieje Czajkowa (4) - 1661


We wsi, (jak piszą lustratorzy królewscy) gdzie dawniej bywało 6 kmieci teraz jest tylko czterech licząc z półrolnikami. Ci okazali lustratorom przywilej króla Władysława IV potwierdzający przywilej króla Zygmunta III Wazy zachowujący mieszkańców wsi Czajków przy ich gruntach, barciach i robociznach nadany w Krakowie 15 listopada 1639 roku. Lustracja z 1661 roku wymienia także nazwiska smolarzy: Brzazgała (do dziś istnieje przysiółek o tej nazwie), Motys, Bara. Czwarta smolarnia opustoszała. Posesorami nieczynnego wówczas młyna pilnego (tartaku) i związanych z nim gruntów byli bracia Jan i Wojciech Omiecina posiadający przywilej króla Jana Kazimierz z 20 kwietnia 1652. Płacili czynsz. Karczmarz legitymował się przywilejami królów; Zygmunta Augusta, Zygmunta III i Władysława IV w których nieżyjący już starosta grabowski Wacław Zaręba zezwolił „pracowitemu” Marcinowi Wysocie na zbudowanie karczmy i warzenie piwa wystawiony w Warszawie 24 czerwca 1638 roku. Wieś Kraszewice i Czajków z pustkowianami miały utrzymywać żołnierza tzw. wybrańca. Niestety wiele pól leżało odłogiem więc komisja lustracyjna nałożyła na starostę obowiązek wydzielenia roli dla wybrańca i zwolnienie go z wszelkich podatków i robocizn a poddanych do wybrania go spośród siebie.
Na  terenie Czajkowa już w XVII a później w XVIII w. silnie rozwinęło się osadnictwo pustkowi, co ma odbicie do dziś, w tym że wieś składa się  z  kilku koloni rozrzuconych po terenie.

22 grudnia 2011

Dzieje Czajkowa (3) - 1637


Z Kalisza wyrusza, uważana za najstarszą w Polsce pielgrzymka piesza na Jasną Góre. Według źródeł pisanych pątnicy mieli wyruszyć po raz pierwszy właśnie w 1637 roku i pielgrzymują nieprzerwanie. Droga wiodła m.in.przez Czajków tzw. traktem kaliskim. Początkowo pielgrzymi zmierzali na Jasną Górę we wrześniu na uroczystość odpustową Narodzenia NMP – 8 września. Obecnie pielgrzymi udają się na uroczystość Wniebowzięcia NMP - 15 sierpnia. Tradycyjnie odbywa się od 10 do 19 sierpnia i jest jedną z nielicznych pielgrzymek, w której pątnicy wracają także pieszo.


 Kapliczka przy Trakcie Kaliskim (Brzazgały)