Strony

2 września 2012

Pamięci Józefa Krzywaźni (1906-1939) żołnierza bitwy nad Bzurą

"Zapomnianym przez wielu, przez nielicznych wspominanym." W/w sentencja pochodzi ze strony zaginieni 1939-45.pl.

W rocznice bitwy nad Bzurą (od 9 do 22 września 1939) przybliżam relację z trudnych poszukiwań Ojca przez mojego kuzyna drugiego stopnia Zygmunta Krzywaźni.

Józef Krzywaźnia był synem Franciszka i Marianny z Salamonów, urodzony w Mielcuchach 22 września 1906 roku. Miał siostry Jadwigę i Annę i brata Stefana. W wieku młodzieńczym opuścił rodzinne strony. W 1936 zawarł związek małżeński z Marią. W następnych latach 1937, 1938 i 1939 urodzili im się trzej synowie, z których tylko najstarszy Zygmunt przeżył okres dziecięcy.
Z zawodu robotnik, przed wojną zamieszkały w Drziewianowie, pow. Wyrzysk, został powołany przez PKU Bydgoszcz do służby wojskowej w stopniu starszego strzelca dnia 24.08.1939 roku i wcielony do 61 pułku piechoty w Bydgoszczy. Z pułkiem tym wyruszył na front, zaginął, dalszy jego los był przez wiele lat nieznany.


Od 1 do 4 września 61 pułku piechoty obsadzał główną pozycję obrony przedmościa Bydgoszczy między rzeką Brdą i Kanałem Bydgoskim. Z relacji jego żony wiemy, że Józef brał udział w stłumieniu niemieckiej dywersji w Bydgoszczy, eskortując więźniów. Następnie jego pułk wycofał się na linię Solec Kujawski - Łabiszyn. W dniach 9 - 14 września brał udział w bitwie nad Bzurą osłaniając kierunek północno-zachodni.


Józef Krzywaźnia należał do grupy ok. 17 tys. żołnierzy polskich, którzy zginęli podczas bitwy nad Bzurą, toczonej w dniach 9-22 września 1939 r. na rozległych obszarach południowo-zachodniego Mazowsza i środkowej Polski. Przez blisko 70 lat jego los był nieznany. Poszukiwania najpierw prowadziła żona Józefa, Maria w okresie wojny jak również po jej zakończeniu. Później był poszukiwany przez syna Zygmunta.

Dopiero jednak w 2008 roku udało się trafić na wiarygodny ślad. W książce „Żołnierze września” Jana Maliszewskiego autor bloga odnalazł informację, że „strz. Władysław Krzywaźnia poległ 12.09.1939 w bitwie pod Solcą Małą”. Występuje więc niezgodność imienia co można tłumaczyć na wiele sposobów. Jest jednak zgodność miejsca i bardzo rzadkiego nazwiska.

Prośbę o informacje syn Zygmunt kierował m.in. do Centralnego Archiwum Wojskowego.
''W skorowidzu nazwisk żołnierzy Wojska Polskiego poległych w 1939 roku pochowanych na cmentarzach, kwaterach, i mogiłach wojennych w Polsce nazwisko ww nie występuje jak również nazwisko Władysław Krzywaźnia. Ponad to informuje, że materiały archiwalne Kampanii 1939 roku zaginęły w czasie działań wojennych i okupacji ''. Tak brzmiała odpowiedz.

Zygmunt Krzywaźnia w 2008r odwiedził miejsce domniemanego pochówku Ojca.

„14.06.br. byłem w Solcy Małej i Wielkiej oprócz tego zwiedziłem dwa inne cmentarze w okolicy z kwaterami Żołnierzy Września w Modlnej i Łęczycy i nie znalazłem tego czego szukałem. Mogiły ojca z nazwiskiem, przeszedłem kilkaset grobów gdzie figurowały stopnie wojskowe i nazwiska ale bez skutku. Jestem w 100 % pewien i mam takie wewnętrzne przeczucie, że w Solcy Wielkiej wśród nieznanych mogił leży mój ojciec opierając się na książce Maliszewskiego, który był w latach 60-tych w Solcy i korygował swoje materiały do książki z miejscową ludnością. Dowiedziałem się o tym w rozmowie z miejscowym człowiekiem, który mówił, że trzy dni mieszkał u nich ustalając dane i wykonywał mapki z jego ojcem”. … drugi Pan ( 86 lat ) opowiedział mi wstrząsającą historię, nie wiem czy w całości prawdziwą. Mówił mi, że to Niemcy wpadli w polską zasadzkę, w której zginęło około 170 Polaków i ponad 700 Niemców. Wycofujące się po bitwie polskie wojsko wzięło do niewoli 40 niemieckich jeńców. W tym czasie po walce zanim wkroczyły główne siły niemieckie miejscowa ludność zajęła się zabitymi i rannymi z obu stron znosząc zabitych z okolicznych miejsc na cmentarz w Solcy Wielkiej od razu ich chowając. Natomiast Niemców znoszono na cmentarz kładąc ich obok, ale nie chowając, również udzielając pomocy rannym obu stronom. Po wkroczeniu wojska niemieckiego widząc ogrom porażki jego dowódca wydał rozkaz: „Zabrać niemieckich zabitych i rannych, a wieś wraz z mieszkańcami spalić''. Ale niemieccy żołnierze w tym oficerowie wstawili się w dowództwie niemieckim, że ludność cywilna się nimi opiekowała, żywiła, opatrywała rannych i poiła mlekiem i odstąpiono od spalenia wsi. Ale od tej pory miejscowa ludność musiała się zająć niemieckimi trupami składając ich do trumien, gdyż byli wywożeni do Niemiec. Resztę polskich trupów chowano w sposób chaotyczny i mogły nastąpić różne nieścisłości jak chowanie z '' nieśmiertelnikiem'' lub bez.
Nie jest na 100 % pewne, czy pod wskazanym nazwiskiem rzeczywiście ta osoba jest pochowana, gdyż roboty te były wykonywane były pod lufami karabinów. W Solcy Wielkiej jest bardzo piękny kościół a na cmentarzu jest główna aleja po obu jej stronach są mogiły żołnierzy września z nazwiskami i stopniami wojskowymi lub: „Żołnierz Nieznany '' a na końcu pomnik, w alei tej leży 155 żołnierzy. Byłem tam z wnukiem. Bardzo się wzruszyliśmy utrzymaniem tych kwater. Spełniłem swój obowiązek wobec ojca zapalając znicz, gdyż serce mi mówił , że wśród żołnierzy nieznanych , że jest - leży żołnierz bliski mojemu sercu o nazwisku Józef Krzywaźnia. Byłem również u miejscowego księdza który przyjął mnie bardzo życzliwie, ale w jego parafii nie ma żadnych informacji, w książce zgonów jedynie, że kwatery od nr. X do Y są kwaterami żołnierzy września którzy zginęli w Solcy Małej i Wielkiej, ale obiecał mi solidnie, że w gminie sprawdzi czy są jakieś dokumenty, które mnie interesują o czym mnie poinformuje.

Hipotezę potwierdza relacja jedynego świadka zapamiętana przez żonę Józefa:

''Wpadliśmy w zasadzkę Niemców i zostaliśmy ostrzelani ze wszystkich stron i lotnictwo. Tam zostałem ranny, gdy odzyskałem przytomność to słońce zmierzało ku zachodowi, wokół pełno trupów, rzeka wylała i łąką płynęła woda zmieszana z krwią. Tu i ówdzie stawali żołnierze a z tyłu szli Niemcy zbierając rannych i dobijając tych ciężko rannych a sprawnych fizycznie brali do niewoli. W promieniu kilku metrów wokół mnie Józefa nie widziałem ani żywego ani martwego a dalej się nie rozglądałem gdyż Niemcy ( żołnierze niemieccy ) dochodzili do mnie''.


Tak pisał 23 kwietnia 2009 Zygmunt Krzywaźnia

„22 kwietnia jeszcze raz byłem w Solcy Małej, Solcy Wielkiej, Wróblewie, Łęczycy i Łodzi w archiwum i muzeum Kampanii Wrześniowej, tam trafiłem na bardzo życzliwych ludzi. Przerzucili stertę dokumentów, w których były setki nazwisk na literę '' K'' i na nazwisko mojego ojca nie trafiono. W Łęczycy miałem kontakt z historykiem, który mając 80 lat od kilkudziesięciu kompletuje dokumenty na temat walk w Łęczycy i okolicach oraz historię 60 Pułku Wielkopolskiego. Też nic nie znalazłem, ale mając szeroką wiedzę i kontakty z byłymi uczestnikami walk nad Bzurą sugerował, że spisy w książce '' Żołnierze Września'' Malczewskiego oparte są na notatkach dowódcy szczegółowo opisane, poparte mapkami i rozkazami. Mamy szczęście, że na nie trafiliśmy, bo inaczej jest niemożliwe ustalić, gdyż ojciec mój służąc w BBWN, który został rozbity a dowództwo dokumenty jednostki spaliło, co ustaliłem w ubiegłym roku. Rozbitki tego batalionu przejął 35 Pułk Piechoty z Brześcia, którego przejął później w okolicach Kutna 60 Pułk Piechoty Wielkopolski i ani 35 jak i 60 Pułk nie przejmował na swoją ewidencję tych rozbitków i był straszny chaos. W zależności od sytuacji na froncie liczebność różnych formacji i dowództwa się zmieniała diametrialnie. Dowiedziałem się również, że niektórzy żołnierze pozbywali się ''nieśmiertelników'' gdyż uważali, że przynoszą nieszczęście. Po tych ustaleniach … pewien jestem, że ojciec zginął 12 września i leży w Solcy Wielkiej w którejś z mogił jako żołnierz nieznany spoczywając na cmentarzu gdzie Kwatera Wojskowa oddaje Cześć Poległym w Walce z Okupantem”.

Ps.

Brat Józefa Krzywaźni Stefan został wywieziony do Niemiec, po wojnie wyjechał do Belgii gdzie założył rodzinę.

Źródła:
1. Żołnierze Września J. Maliszewski, K. Szepietowski, S. Sołtysik, R. Spławiński, M. Kula), W-wa 1971
2. Obwodowy Urząd Inwalidzki w Bydgoszczy 2-663/46 (monitorpolski.gov.pl/mp/1947/s/100/M1947100000001.pdf ) - ogłoszenie władz administracyjnych: Uznanie za zaginionego w sprawie zaopatrzenia inwalidzkiego
3. Sąd Grodzki w Nakle Zg. 15/48 dokumenty.rcl.gov.pl/M1948050000001.pdf – Obwieszczenie sądowe: Wniosek o uznanie za zmarłego i stwierdzenie faktu śmierci
4. http://zaginieni1939-45.pl/person/13971.html
oraz relacja p. Zygmunta Krzywaźni

Miejscowości występujące w biogramie:

Mielcuchy – wieś w Polsce położona w województwie wielkopolskim, w powiecie ostrzeszowskim, w gminie Czajków.
Drzewianowo – wieś w Polsce położona w województwie kujawsko-pomorskim, w powiecie nakielskim, w gminie Mrocza.
Samsieczno – wieś w Polsce położona w województwie kujawsko-pomorskim, w powiecie bydgoskim, w gminie Sicienko.

Solca Mała – wieś w Polsce, położona w województwie łódzkim, w powiecie zgierskim, w gminie Ozorków.

RIP

18 sierpnia 2012

Antoni Ptak/Ptakowski (1785-1862) - w 150-tą rocznicę śmierci


Antoni Ptak/Ptakowski (1785-1862)
Mój 4xpradziadek [1]  Antoni Ptak urodził się w 1785 roku w Pietraszowie [2] jako syn Wawrzyńca (*ok. 1742- 1817) i Marianny z Dylów (* - +od 1785 do 1816).

Ojciec był kowalem uderzającym w hucie Pawonków. Tam też przyszło na świat starsze rodzeństwo Antoniego: Wojciech (*05-04-1776 - +), Magdalena (*22-07-1778 - +), Mateusz (*05-09-1780 - +) oraz Szymon (*20-10-1781 - +).
Przed 1815 Antoni przybył do Kuźnicy Grabowskiej. Prawdopodobnie został sprowadzony do pracy w hutach i fabrykach żelaznych w starostwie grabowskim. W lipcu 1815 r. był kowalem a w 1816 frysierzem przy Fabryce Żelaznej w Kuźnicy Grabowskiej.
W wieku 31 lat (11.02.1816) zawiera związek małżeński [3] z 25- letnią Teklą Szczygieł, córką Jana i Marianny Szczygłów rolników zamieszkałych w Czajkowie. W chwili ślubu Tekla służyła w kuźnickim folwarku.
W Kuźnicy Grabowskiej 1 stycznia 1817 rodzi się syn Antoniego i Tekli –Gaspar. 7 marca 1817 umiera w Kuźnicy Grabowskiej jego ojciec Antoniego Wawrzyniec przybyły z Kośmidra. Około 1820 roku rodzi się im także córka Agnieszka. Dokładna data urodzin nie jest jednak znana.
W 1821 Antoni pracuje już jako kowal huty Żelaznej w Czajkowie. Przed 22 września 1822 obejmuje posadę Majstra[4] Huty Żelaznej w Czajkowie. To stanowisko sprawuje przez długie lata. Tu rodzą się kolejne dzieci: Antoni, Stanisław  (*09-05-1821 - +24-01-1839), Pilarz Anna, Marianna (*21-07-1825 - +po 23-01-1842),  Karol, Józef  (*01-11-1827 - +19-08-1854),  Józef /Ptak/ (*24-02-1831 - +po 17-09-1853) oraz Franciszka (*05-03-1834 - +)
Nie wiadomo kiedy Antoni owdowiał. Nastąpiło to zapewne miedzy latami 1842 a 1853. W latach 40-tych Antoni zmienia lub zmieniono mu nazwisko na Ptakowski. Po raz pierwszy nazwisko pojawia się w 1839 w akcie zgonu syna Antoniego. Później, w akcie z 1840r. użyto jednak znowu nazwiska Ptak. W latach pięćdziesiątych sam Antoni i jego dzieci używają nazwiska Ptakowski. Być może związane to było z wykształceniem się syna Kacpra na księdza.
 20 września 1853 roku Antoni Ptakowski zawiera jako wdowiec drugi związek małżeński z 34-letnią panną Wiktorią Zelno, córką zmarłych Jana i Eleonory Zelno. Z tego związku prawdopodobnie  nie narodziły się dzieci.  Antoni w wieku 68 lat pracował  jako frysierz w Czajkowie. W cztery lata później w wieku 72 (1857) pracował  jeszcze jako kowal czajkowskiej huty.
Antoni Ptakowski zmarł[5] 18 sierpnia 1862 roku w Czajkowie jako komornik w wieku 77 lat. Pogrzeb odbył się w Kraszewicach 20 sierpnia 1862 roku.


[1] Data urodzin została ustalona na podstawie metryki urodzenia z 1785 parafii Pawonków. Do parafii należały miejscowości: Pludry, Pietraszów, Zawadzkie, Łagiewniki Małe, Skrzydłowice, Kośmidry, Gwoździany i Dzielna
[2] Pawonków (gmina Pawonków, powiat Lubliniecki). Metryka do ślubu pochodziła z kościoła w Kośmiderach. Istnieją dwie wersje pochodzenia nazwy miejscowości. Pierwsza wersja wywodzi nazwę od warsztatu pracy tutejszych mieszkańców i języka niemieckiego, powszechnego na tych terenach, czyli od „kuźnic”, które w języku niemieckim nazywano Schmiede. Miejscowe przekazy ludowe dowodzą, że nazwa Kośmidry powstała z połączenia słów „ku” „śmidom”, co w języku polskim znaczyć miało „ku kuźnicom”. O kuźniczym rodowodzie Kośmider świadczy także znak umiejscowiony w pieczęci gminnej. Herb, odpowiedni do nazwy, wyobraża lwa stojącego na tylnych łapach, trzymającego w jednej przedniej łapie młot i uderzającego w kowadło. Taki herb jest na pieczęci gminnej z początków XIX wieku i posiada napis Gemeinde Koschmider Kreis Lublinitz.
[3] Akt S-31/1816 USC Kraszewice. Świadkowie zaślubionego: Tomasz Majchrowski l.29 (szwagier) i Jan Mayzly l.53 Majster obydwaj zamieszkali w Czajkowie przy Fabryce. Świadkowie zaślubionej: Andrzej Czajka l.35 (brat cioteczny) i Jakub Korcik l.30 (szwagier) obydwaj rolnicy z Czajkowa
[4] Akt U-123/1822 USC Kraszewice Tekli Irzykowskiej. Antoni występuje jako świadek narodzin.
[5] Akt Z-77/1862 USC Kraszewice. Świadkami zgonu byli Walenty Jangas (zięć) i Antoni Zelno gospodarze z Czajkowa

29 lipca 2012

Stefan Cyprian Zabłocki (1826-1869) biogram carskiego katorżnika rodem z naszego regionu

               W związku ze zbliżającą się 150 rocznicą powstania styczniowego i odnalezieniem nowych materiałów zamieszczam roboczy biogram, pokazujący przykład skomplikowanych losów Polaków.

Był synem moich 3 x  pradziadków Idziego i Zuzanny Zabłockich.


syn węglewickiego ekonoma
Stefan Cyprian Zabłocki urodził się 17 sierpnia 1826 roku w Kierznie jako drugie dziecko Idziego Zabłockiego, ekonoma w Węglewicach, oraz Zuzanny z Sałeckich. W chwili jego narodzin rodzina Zuzanny — dziadkowie Stefana, Mateusz Sałecki i Helena z Krobanowskich — pełnili funkcję ekonomów w Kierznie. Stefan został ochrzczony 20 sierpnia 1826 roku przez księdza Aleksandra Głowinkowskiego. Jego rodzicami chrzestnymi byli Józef Czaplicki, plenipotent, oraz Marianna Kowalska, panna dziedziczka. Po zawarciu małżeństwa Idzi kontynuował pracę jako ekonom w Węglowicach, podczas gdy Zuzanna mieszkała z rodzicami w Kierznie — co oznaczało, że małżonkowie żyli po dwóch stronach granicy zaborów.

„w kuźnickim dworze” i  „ na michałowskim folwarku”

Jednak już 1 sierpnia 1827 roku Zabłoccy przenoszą się do Kuźnicy Grabowskiej, gdzie obejmują posadę ekonoma dworu należącego do Wielmożnej Marianny Wierzbickiej, posesorki dóbr kuźnickich. W tamtejszym dworze na świat przychodzą kolejne dzieci Idziego i Zuzanny — rodzeństwo Stefana Cypriana: Franciszek Wincenty (ur. 5 kwietnia 1829), Marianna (ur. 6 marca 1831) oraz Ludwik Karol (ur. 18 marca 1834). W indeksach metrykalnych parafii Kraszewice dzieci te figurują jako urodzone, a ich rodzice określeni są jako szlachetni.

W roku 1835 rodzina Zabłockich osiedla się w folwarku w Michałowie. Idzi obejmuje tam funkcję pachciarza (w aktach zapisanego jako „pakciarz”) — dawne określenie dzierżawcy, czyli osoby trzymającej majątek w pachcie. Przejął on w dzierżawę od Wierzbickich, posesorów dóbr Kuźnicy Grabowskiej, oddalony o 6 kilometrów od tej miejscowości folwark (lub jego część) w Michałowie.

Wkrótce potem, w wieku zaledwie 10 lat, Stefan Cyprian traci ojca. Idzi Zabłocki zmarł 22 lipca 1836 roku w folwarku Michałów. Dwa dni później, 24 lipca 1836 roku, został pochowany na cmentarzu parafialnym w Kraszewicach.



Już po śmierci Idziego Zabłockiego na świat przyszło jego ostatnie dziecko — Teodor. Niestety, chłopiec zmarł w niemowlęctwie, przeżywszy zaledwie dziewięć miesięcy — zgon nastąpił 18 maja 1837 roku. Po śmierci męża Zuzanna Zabłocka samodzielnie prowadziła folwark w Michałowie.

Nieco później, 5 maja 1839 roku, Zuzanna wyszła ponownie za mąż — jej wybrankiem został młodszy o dziesięć lat Jan Majchrowski, kowal pracujący w hucie w Czajkowie. W roku 1841 Majchrowscy przeprowadzają się właśnie do Czajkowa. Tam w kolejnych latach na świat przychodzi przyrodnie rodzeństwo Stefana Cypriana: Świątek Konstancja (ur. 22 stycznia 1840 – zm. 20 listopada 1859), Bronisława, Anna (ur. 8 maja 1841 – zm. 3 stycznia 1842), Władysława, Paulina (ur. 14 grudnia 1842 – zm. 17 kwietnia 1844), Józef (ur. 2 kwietnia 1845) oraz Stanisław (ur. 2 kwietnia 1847).

Starsza siostra Stefana Cypriana, Franciszka Marianna Zabłocka (ur. 3 października 1824 w Kierznie), w wieku 19 lat wychodzi za mąż za sławetnego Józefa Kossę (później zwanego Korbą), pochodzącego z Dankowa czeladnika fabryk żelaznych w Kuźnicy Grabowskiej. Tytuł „sławetny” w dokumentach oznaczał wówczas przynależność do stanu mieszczańskiego. Franciszka Marianna, w chwili zawarcia małżeństwa 9 listopada 1843 roku, mieszkała już z rodziną w Czajkowie — można przypuszczać, że jej brat Stefan Cyprian uczestniczył w tym weselu. Nie poszedł jednak zawodową drogą ani ojczyma kowala, ani szwagra czeladnika.

Nie wiemy dokładnie, czym zajmował się Stefan Cyprian w latach 40. XIX wieku, ani czy pozostał w Czajkowie przy matce i ojczymie, który do 1844 roku był tam kowalem, a następnie został karczmarzem. Możliwe, że fach cukierniczy, który później uprawiał, zaszczepił mu wuj — Józef Wojciech Sałecki, który w 1845 roku oficjalnie wylegitymował się ze szlachectwa. Niewykluczone także, że Stefan przebywał w tym czasie u dziadków — Mateusza i Heleny Sałeckich — którzy żyli jeszcze w 1839 roku w Młodawinie Górnym.

W roku 1848, najprawdopodobniej w czasie fali epidemii cholery, w Czajkowie umiera matka Stefana — Zuzanna z Sałeckich Zabłocka-Majchrowska.

 „cukiernie utrzymujący”

Wiemy, że prawdopodobnie około 1851 roku Cyprian Zabłocki (w dokumentach występujący już tylko pod jednym imieniem — Cyprian) zawarł związek małżeński z Emilią Perkowską, urodzoną w 1834 roku w Tykocimiu. W tym czasie był już cukiernikiem w Warszawie, zamieszkującym przy ulicy Elektoralnej pod numerem 765.

Z małżeństwa Cypriana i Emilii urodziło się sześcioro dzieci:

  • Stanisław (brak danych),

  • Cyprian (*3 kwietnia 1852 – †13 grudnia 1895),

  • Michalina Justyna (*27 września 1853 – †1949),

  • Józef (*styczeń 1855 – †25 września 1859),

  • Bronisława Józefa (*1 września 1856 – brak daty zgonu),

  • bezimienna córka (*†27 stycznia 1858), która zmarła w dniu porodu.

Tragicznie, ostatni poród zakończył się śmiercią Emilii — zmarła 27 stycznia 1858 roku.

W roku 1854 Cyprian mieszkał w warszawskiej kamienicy Kacpra Makowieckiego przy ulicy Elektoralnej nr 765. Budynek ten zamieszkiwali w większości rzemieślnicy miejscy oraz urzędnicy niższych szczebli, co dobrze oddaje społeczny kontekst życia zawodowego Cypriana jako cukiernika w rozwijającej się Warszawie połowy XIX wieku.

Po śmierci Emilii Cyprian ponownie się ożenił — 19 czerwca 1859 roku zawarł związek małżeński z Katarzyną Barbarą Zajkowską (ur. ok. 1836, zmarła po 11 września 1877 roku).



akt małżeństwa Cypriana Zabłockiego i Katarzyny Zajkowskiej 

Z drugiego małżeństwa Cypriana Zabłockiego z Katarzyną Barbarą Zajkowską urodziło się troje dzieci:

  • Józef Cyprian (*31 marca 1860 – †22 sierpnia 1862), który zmarł w wieku zaledwie dwóch lat,

  • Emilia Katarzyna (*30 czerwca 1861 – brak danych o zgonie),

  • Marianna Katarzyna (*1863 – †2 marca 1950), która dożyła sędziwego wieku i zmarła już w drugiej połowie XX wieku.

Dzieci te przyszły na świat w Warszawie, gdzie Cyprian nadal prowadził działalność jako cukiernik, zapewne próbując pogodzić obowiązki zawodowe z życiem rodzinnym w trudnych realiach połowy XIX wieku. Śmierć małego Józefa była kolejnym ciosem w życiu osobistym Cypriana, już wcześniej doświadczonego stratą żony i innych dzieci.

„ukrywał zabójców Felknera, których znał osobiście”

W latach 60. XIX wieku Cyprian Zabłocki zaangażował się czynnie w działalność konspiracyjną związaną z ruchem narodowowyzwoleńczym. Był związany z organizacją narodową, wspierającą przygotowania do powstania. 20 listopada 1862 roku miał miejsce głośny zamach – sztyletnicy, czyli członkowie żandarmerii narodowej, dokonali udanej likwidacji Pawła Felknera, naczelnika tajnego wydziału kancelarii namiestnika Królestwa Polskiego. Cyprian Zabłocki znał osobiście sprawców tego zamachu i pomagał im w ukrywaniu się przed władzami carskimi.

W okresie Powstania Styczniowego (1863–1864) Cyprian aktywnie wspierał sprawę narodową. Zbierał fundusze dla powstańców udających się na front i wspomagał ich organizacyjnie. Jego działalność nie uszła uwadze władz rosyjskich – został aresztowany, oskarżony o wspieranie spisku i ukrywanie zabójców Felknera.

Wyrokiem Audytoriatu Polowego z dnia 26 sierpnia 1865 roku skazano go na sześć lat katorgi, czyli ciężkich robót w fabrykach, z dodatkowym wyrokiem dożywotniego zesłania na Syberii po odbyciu głównej kary.

Cyprian nie doczekał końca kary. Zmarł 2 października 1869 roku w wieku 43 lat w Jekaterynburgu, położonym w dzisiejszym obwodzie swierdłowskim, na Uralu – miejscu, które dla wielu zesłańców stało się końcem ich drogi. Jego los był wspólny dla tysięcy polskich patriotów, którzy za marzenie o wolności zapłacili najwyższą cenę.

             196 /Warszawa
Wydarzyło się w Warszawie 17*(30) kwietnia 1872 roku o godzinie 10-ej rano. Stawili się: Franciszek Kublicki Urzędnik Warszawskiego Magistratu i Ildefons Chominski, były Urzednik Warszawskiego Magistratu pełnoletni zamieszkujący w Warszawie i na podstawie pisma Carskiego Prokuratora przy Warszawskim Trybunale Cywilnym wystawionym 18 kwietnia bieżącego roku z numerem 213, a również za postanowieniem wyniku śledztwa Sądu II Okręgu Warszawskiego Sądu Pokoju z 12(24) kwietnia bieżącego roku z numerem 167 w oparciu o 94 Paragraf Cywilnego Kodeksu (Królestwa) Polskiego; - oświadczyli, iż 19 września (2 października) 1869 roku w mieście Ekaterinburg Permskiej Guberni zmarł Cyprian Zabłocki (Cypriyan Zabłocki) cukiernik lat 47 liczący – urodzony we wsi Kierzno w Wielkim Księstwie Poznańskim – syn nieżyjących Izydora i Zuzanny urodzonej Soleckie małżonków Zabłockich – pozostawiwszy po sobie owdowiałą małżonkę Katarzynę urodzoną Zajkowską(?). Akt niniejszy po przeczytaniu, przez świadków podpisany został.
Ks. Stanisław Lipinski za Proboszcza oraz Ildefons Chominski i Franciszek Kublicki

Po śmierci Cypriana Zabłockiego jego żona Katarzyna, Barbara z Zajkowskich została wdową z trojgiem dzieci. 29 maja 1872 roku ponownie wyszła za mąż – jej drugim mężem został Aleksander Młodzianowski. Tym samym Katarzyna rozpoczęła nowy etap życia, starając się zapewnić rodzinie stabilizację po dramatycznych wydarzeniach związanych z udziałem pierwszego męża w działalności niepodległościowej i jego tragicznym losem na zesłaniu.

Bibliografia:
Powstanie styczniowe : wyroki Audytoryatu Polowego z lat 1863, 1864, 1865 i 1866, autor Cederbaum, Henryk (1863-1928),  s.312

Wybrane źródła:
  • Akta metrykalne parafii rzymskokatolickiej św. Józefa i Wszystkich Świętych w Myjomicach, Księga urodzeń, akt chrztu nr 34 z 1826 r. Stefana Cypriana Zabłockiego, (Archiwum Państwowe w Poznaniu, Dokumentacja aktowa, Z zespołu: Akta stanu cywilnego Parafii Rzymskokatolickiej Myjomice (pow. kępiński), sygn. 53/3410/0/6/9)
  •  Zespół: 0160d / Akta stanu cywilnego parafii rzymskokatolickiej Nawiedzenia NMP w Warszawie. Jednostka: 1859 / UMZ-1859,Katalog: Małżeństwa, Lata: 1859, akt 123
  •  Akta metrykalne parafii rzymskokatolickiej św. Andrzeja w Warszawie, Księga zejść, akt zgonu nr 196 z 30.04.1872 r. Stefana Cypriana Zabłockiego:  
     

1 lipca 2012

Dzieje Czajkowa (17) 1939-44


Znamiennym dla tutejszych mieszkańców był rok 1939. Pierwsze dni września to paniczna ucieczka przed walkami frontu jednostek 10 DP armii Łódź pod dowództwem gen. Dindorf-Ankowicza i niemieckiej 10 DP. Mieszkańcy uciekali „za Wartę” tam spodziewając się linii obrony. Ucieczka często kończyła się tragiczne. Zatłoczone drogi stają się łatwym celem dla niemieckich samolotów. Po przejściu frontu następuje powrót. Nastaje czarny okres okupacji hitlerowskiej.
 Kierownik szkoły w Czajkowie zostaje aresztowany i osadzony w gminnym areszcie a następnie wysiedlony do Wielunia. 15 listopada 1939r. zajęcia w szkole zostają przerwane aż do odwołania.
         W 1941 zostaje wysiedlona wieś Mielcuchy a osiedleni Niemcy z Rumuni. Czajków zastał dotknięty wysiedleniem w 1942 r. Mieszkańcy, którzy pozostali często byli przesuwani na gorsze gospodarstwa opuszczone po wysiedleniu. W opuszczonych domostwach często ukrywali się zbiegowie z łapanek, wywózek.  Po wywiezieniu księdza proboszcza Pytlawskiego na plebanii (1941) powstaje posterunek żandarmerii niemieckiej.
        
Przerwa wakacyjna. Po niej postaram się zebrać dzieje Czajkowa w całość i umieścić w jednym pliku. Planuje też dalszy ciąg dziejów parafii Czajków.