Strony

2 września 2012

Pamięci Józefa Krzywaźni (1906-1939) żołnierza bitwy nad Bzurą

"Zapomnianym przez wielu, przez nielicznych wspominanym." W/w sentencja pochodzi ze strony zaginieni 1939-45.pl.

W rocznice bitwy nad Bzurą (od 9 do 22 września 1939) przybliżam relację z trudnych poszukiwań Ojca przez mojego kuzyna drugiego stopnia Zygmunta Krzywaźni.

Józef Krzywaźnia był synem Franciszka i Marianny z Salamonów, urodzony w Mielcuchach 22 września 1906 roku. Miał siostry Jadwigę i Annę i brata Stefana. W wieku młodzieńczym opuścił rodzinne strony. W 1936 zawarł związek małżeński z Marią. W następnych latach 1937, 1938 i 1939 urodzili im się trzej synowie, z których tylko najstarszy Zygmunt przeżył okres dziecięcy.
Z zawodu robotnik, przed wojną zamieszkały w Drziewianowie, pow. Wyrzysk, został powołany przez PKU Bydgoszcz do służby wojskowej w stopniu starszego strzelca dnia 24.08.1939 roku i wcielony do 61 pułku piechoty w Bydgoszczy. Z pułkiem tym wyruszył na front, zaginął, dalszy jego los był przez wiele lat nieznany.


Od 1 do 4 września 61 pułku piechoty obsadzał główną pozycję obrony przedmościa Bydgoszczy między rzeką Brdą i Kanałem Bydgoskim. Z relacji jego żony wiemy, że Józef brał udział w stłumieniu niemieckiej dywersji w Bydgoszczy, eskortując więźniów. Następnie jego pułk wycofał się na linię Solec Kujawski - Łabiszyn. W dniach 9 - 14 września brał udział w bitwie nad Bzurą osłaniając kierunek północno-zachodni.


Józef Krzywaźnia należał do grupy ok. 17 tys. żołnierzy polskich, którzy zginęli podczas bitwy nad Bzurą, toczonej w dniach 9-22 września 1939 r. na rozległych obszarach południowo-zachodniego Mazowsza i środkowej Polski. Przez blisko 70 lat jego los był nieznany. Poszukiwania najpierw prowadziła żona Józefa, Maria w okresie wojny jak również po jej zakończeniu. Później był poszukiwany przez syna Zygmunta.

Dopiero jednak w 2008 roku udało się trafić na wiarygodny ślad. W książce „Żołnierze września” Jana Maliszewskiego autor bloga odnalazł informację, że „strz. Władysław Krzywaźnia poległ 12.09.1939 w bitwie pod Solcą Małą”. Występuje więc niezgodność imienia co można tłumaczyć na wiele sposobów. Jest jednak zgodność miejsca i bardzo rzadkiego nazwiska.

Prośbę o informacje syn Zygmunt kierował m.in. do Centralnego Archiwum Wojskowego.
''W skorowidzu nazwisk żołnierzy Wojska Polskiego poległych w 1939 roku pochowanych na cmentarzach, kwaterach, i mogiłach wojennych w Polsce nazwisko ww nie występuje jak również nazwisko Władysław Krzywaźnia. Ponad to informuje, że materiały archiwalne Kampanii 1939 roku zaginęły w czasie działań wojennych i okupacji ''. Tak brzmiała odpowiedz.

Zygmunt Krzywaźnia w 2008r odwiedził miejsce domniemanego pochówku Ojca.

„14.06.br. byłem w Solcy Małej i Wielkiej oprócz tego zwiedziłem dwa inne cmentarze w okolicy z kwaterami Żołnierzy Września w Modlnej i Łęczycy i nie znalazłem tego czego szukałem. Mogiły ojca z nazwiskiem, przeszedłem kilkaset grobów gdzie figurowały stopnie wojskowe i nazwiska ale bez skutku. Jestem w 100 % pewien i mam takie wewnętrzne przeczucie, że w Solcy Wielkiej wśród nieznanych mogił leży mój ojciec opierając się na książce Maliszewskiego, który był w latach 60-tych w Solcy i korygował swoje materiały do książki z miejscową ludnością. Dowiedziałem się o tym w rozmowie z miejscowym człowiekiem, który mówił, że trzy dni mieszkał u nich ustalając dane i wykonywał mapki z jego ojcem”. … drugi Pan ( 86 lat ) opowiedział mi wstrząsającą historię, nie wiem czy w całości prawdziwą. Mówił mi, że to Niemcy wpadli w polską zasadzkę, w której zginęło około 170 Polaków i ponad 700 Niemców. Wycofujące się po bitwie polskie wojsko wzięło do niewoli 40 niemieckich jeńców. W tym czasie po walce zanim wkroczyły główne siły niemieckie miejscowa ludność zajęła się zabitymi i rannymi z obu stron znosząc zabitych z okolicznych miejsc na cmentarz w Solcy Wielkiej od razu ich chowając. Natomiast Niemców znoszono na cmentarz kładąc ich obok, ale nie chowając, również udzielając pomocy rannym obu stronom. Po wkroczeniu wojska niemieckiego widząc ogrom porażki jego dowódca wydał rozkaz: „Zabrać niemieckich zabitych i rannych, a wieś wraz z mieszkańcami spalić''. Ale niemieccy żołnierze w tym oficerowie wstawili się w dowództwie niemieckim, że ludność cywilna się nimi opiekowała, żywiła, opatrywała rannych i poiła mlekiem i odstąpiono od spalenia wsi. Ale od tej pory miejscowa ludność musiała się zająć niemieckimi trupami składając ich do trumien, gdyż byli wywożeni do Niemiec. Resztę polskich trupów chowano w sposób chaotyczny i mogły nastąpić różne nieścisłości jak chowanie z '' nieśmiertelnikiem'' lub bez.
Nie jest na 100 % pewne, czy pod wskazanym nazwiskiem rzeczywiście ta osoba jest pochowana, gdyż roboty te były wykonywane były pod lufami karabinów. W Solcy Wielkiej jest bardzo piękny kościół a na cmentarzu jest główna aleja po obu jej stronach są mogiły żołnierzy września z nazwiskami i stopniami wojskowymi lub: „Żołnierz Nieznany '' a na końcu pomnik, w alei tej leży 155 żołnierzy. Byłem tam z wnukiem. Bardzo się wzruszyliśmy utrzymaniem tych kwater. Spełniłem swój obowiązek wobec ojca zapalając znicz, gdyż serce mi mówił , że wśród żołnierzy nieznanych , że jest - leży żołnierz bliski mojemu sercu o nazwisku Józef Krzywaźnia. Byłem również u miejscowego księdza który przyjął mnie bardzo życzliwie, ale w jego parafii nie ma żadnych informacji, w książce zgonów jedynie, że kwatery od nr. X do Y są kwaterami żołnierzy września którzy zginęli w Solcy Małej i Wielkiej, ale obiecał mi solidnie, że w gminie sprawdzi czy są jakieś dokumenty, które mnie interesują o czym mnie poinformuje.

Hipotezę potwierdza relacja jedynego świadka zapamiętana przez żonę Józefa:

''Wpadliśmy w zasadzkę Niemców i zostaliśmy ostrzelani ze wszystkich stron i lotnictwo. Tam zostałem ranny, gdy odzyskałem przytomność to słońce zmierzało ku zachodowi, wokół pełno trupów, rzeka wylała i łąką płynęła woda zmieszana z krwią. Tu i ówdzie stawali żołnierze a z tyłu szli Niemcy zbierając rannych i dobijając tych ciężko rannych a sprawnych fizycznie brali do niewoli. W promieniu kilku metrów wokół mnie Józefa nie widziałem ani żywego ani martwego a dalej się nie rozglądałem gdyż Niemcy ( żołnierze niemieccy ) dochodzili do mnie''.


Tak pisał 23 kwietnia 2009 Zygmunt Krzywaźnia

„22 kwietnia jeszcze raz byłem w Solcy Małej, Solcy Wielkiej, Wróblewie, Łęczycy i Łodzi w archiwum i muzeum Kampanii Wrześniowej, tam trafiłem na bardzo życzliwych ludzi. Przerzucili stertę dokumentów, w których były setki nazwisk na literę '' K'' i na nazwisko mojego ojca nie trafiono. W Łęczycy miałem kontakt z historykiem, który mając 80 lat od kilkudziesięciu kompletuje dokumenty na temat walk w Łęczycy i okolicach oraz historię 60 Pułku Wielkopolskiego. Też nic nie znalazłem, ale mając szeroką wiedzę i kontakty z byłymi uczestnikami walk nad Bzurą sugerował, że spisy w książce '' Żołnierze Września'' Malczewskiego oparte są na notatkach dowódcy szczegółowo opisane, poparte mapkami i rozkazami. Mamy szczęście, że na nie trafiliśmy, bo inaczej jest niemożliwe ustalić, gdyż ojciec mój służąc w BBWN, który został rozbity a dowództwo dokumenty jednostki spaliło, co ustaliłem w ubiegłym roku. Rozbitki tego batalionu przejął 35 Pułk Piechoty z Brześcia, którego przejął później w okolicach Kutna 60 Pułk Piechoty Wielkopolski i ani 35 jak i 60 Pułk nie przejmował na swoją ewidencję tych rozbitków i był straszny chaos. W zależności od sytuacji na froncie liczebność różnych formacji i dowództwa się zmieniała diametrialnie. Dowiedziałem się również, że niektórzy żołnierze pozbywali się ''nieśmiertelników'' gdyż uważali, że przynoszą nieszczęście. Po tych ustaleniach … pewien jestem, że ojciec zginął 12 września i leży w Solcy Wielkiej w którejś z mogił jako żołnierz nieznany spoczywając na cmentarzu gdzie Kwatera Wojskowa oddaje Cześć Poległym w Walce z Okupantem”.

Ps.

Brat Józefa Krzywaźni Stefan został wywieziony do Niemiec, po wojnie wyjechał do Belgii gdzie założył rodzinę.

Źródła:
1. Żołnierze Września J. Maliszewski, K. Szepietowski, S. Sołtysik, R. Spławiński, M. Kula), W-wa 1971
2. Obwodowy Urząd Inwalidzki w Bydgoszczy 2-663/46 (monitorpolski.gov.pl/mp/1947/s/100/M1947100000001.pdf ) - ogłoszenie władz administracyjnych: Uznanie za zaginionego w sprawie zaopatrzenia inwalidzkiego
3. Sąd Grodzki w Nakle Zg. 15/48 dokumenty.rcl.gov.pl/M1948050000001.pdf – Obwieszczenie sądowe: Wniosek o uznanie za zmarłego i stwierdzenie faktu śmierci
4. http://zaginieni1939-45.pl/person/13971.html
oraz relacja p. Zygmunta Krzywaźni

Miejscowości występujące w biogramie:

Mielcuchy – wieś w Polsce położona w województwie wielkopolskim, w powiecie ostrzeszowskim, w gminie Czajków.
Drzewianowo – wieś w Polsce położona w województwie kujawsko-pomorskim, w powiecie nakielskim, w gminie Mrocza.
Samsieczno – wieś w Polsce położona w województwie kujawsko-pomorskim, w powiecie bydgoskim, w gminie Sicienko.

Solca Mała – wieś w Polsce, położona w województwie łódzkim, w powiecie zgierskim, w gminie Ozorków.

RIP