Urodziłam i wychowywałam się do 1959 roku w Skrzynkach koło Grabowa nad Prosną. Pamiętam ten piękny już wtedy nieco zaniedbany dworek hr. Stadnickiego. Z dworku prowadziła piękna pełna kwiatów i kolorowych krzewów aleja do jeziora. Legenda głosiła, że w jeziorze tym potopili się powstańcy styczniowi, którzy uciekali po potyczce w Kuźnicy Grabowskiej. Możliwe, że zatrzymali się w pałacu przy jeziorze Bełk (tak my je nazywaliśmy).
W 1955roku rozpoczęłam naukę w Szkole Podstawowej w Skrzynkach. Do szkoły tej przed wojną chodziła również Moja Mama i Jej Rodzeństwo. Zawsze bardzo serdecznie wspominali przedwojennych nauczycieli Ukraińców o nazwisku Dowbenko. Wspominał o Nich również Pan Leon Nalepa. Moją Cudowną Nauczycielką była Pani Henryka Szuletówna, za którą zawsze się modlę. Pochodziła chyba z Kraszewic. Do dziś wspominam Ją ze szczególną serdecznością.
Uczyliśmy się z Elementarza Prof. Falskiego. Jego wpływ na rozwój dziecięcej wyobraźni był ogromny. Pani Szuletówna od dziecięcych lat kształtowała w nas umiłowanie poezji. Mieszkała w byłym pałacyku razem z przedwojenną właścicielką o nazwisku Klimczak i Jej służącą Jadwisią. Bywałam często w tym pałacyku i miałam tam szczególne względy.
Byłam wnuczką Dziadka, który był właścicielem młyna przed II wojną położonego niedaleko pałacu nad rzeką Prosna. Rodziny te miały dobre relacje sąsiedzkie. Pani Klimczak i Jej Jadwisia są pochowane razem z Córką p. Klimczak w Giżycach grobu pozostała piękna choć zniszczona figura anioła i wzruszający napis na tablicy po śmierci Córki. To tyle nostalgicznych wspomnień z dziecięcych lat mojego życia.
13.01.2021
fot. Jerzy Krzywaźnia (2014)