600 lat Kuźnicy Grabowskiej. Drugi szkic - Kuźnica roztożyńska. Wiek XVI i XVII. Rostogom zawdzięczamy obecny kształt topograficzny Kuźnicy Grabowskiej oraz malownicze położenie pośród licznych stawów.
W roku 1423 król Władysław Jagiełlo nadał prawo Długoszowi na utworzenie nowej kuźnicy na rzece Oleśnicy, z której ma płacić co rok po 7 grzywien, po 1 wozie i po 2 pługi żelaza i piwa kaliskiego wiertelowego po 3 beczki.
Ten przywilej król Zygmunt Stary r. 1546 potwierdził dla Wojciecha Rostogi w roku 1556 kuźnica prawem dożywocia została nadana dwóm synom tego Wojciecha Rostogi.
Potwierdzenie istnienia kuźnicy (huty żelaza znajdujemy w aktach sądowych z Ostrzeszowa z początku XVII wieku. Świadczy o tym również nazwa Dymarka w Głuszynie, jak również tzw. Żółty Dół - dawna płukalnia i miejsce młota wodnego oraz tzw. Zielona Górka - miejsce wypalania węgla drzewnego na potrzeby huty. Huta, czyli kuźnica składała się z kilku działów.
Miejscowe łąki i bagna dostarczały rudy darniowej, którą wydobywali „ górnicy”. Rudę płukano i wytapiano w specjalnie budowanych piecach ogrzewanych węglem drzewnym. Potem przy pomocy wodnego młota, wykuwano otrzymaną w dymarce tzw. łupkę na narzędzia codziennego użytku
Kuźnice bywały małe - o kilkuosobowej załodze, były też większe, do których należała kuźnica kraszowska. Świadczy o tym lustracja komisarzy królewskich Zygmunta Augusta z 1567 roku mająca na celu oszacowanie wartości huty. Komisja ta złożona z kilkunastu urzędników szlacheckich miała okazję oglądać i podziwiać osadę fabryczną Wojciecha Rostogi, który wówczas był kuźnikiem w obu hutach. Obok tych hut naliczono 17 domów dla pracowników. Przy domach były ogródki. Dwa domy dla majstrów gracownika oraz kaplica i obszerny dwór, mieszczący wiele izb i komnat dają wyobrażenie o dobrze prosperującym przedsiębiorstwie. Tereny obniżone przez wydobycie rudy Rostoga pozamieniał na stawy, których wtedy naliczono cztery. Wydarte lasom obszary gospodarny kuźnik zamienił na łąki i pola, dlatego obok budynków hutniczych stały również folwarczne. Rewizorzy naliczyli 30 brogów pełnych zboża i siana oraz stodołę. Wartość całego przedsiębiorstwa oszacowano na 700 grzywien, licząc po 48 groszy grzywnę
Kuźnica założona była w dobrach królewskich i po śmierci kuźnika winna wrócić w ręce króla. Król Stefan Batory przedłużył przywilej Rostogi na Annę Kobierzycką - wdowę po Wojciechu oraz na jego syna Pawła. Kuźnicy czy hutnicy nie byli szlachcicami i dlatego nie byli pełnymi właścicielami swych przedsiębiorstw. Od nazwiska Rostoga przyjęła nasza Kuźnica przymiotnik: rostodzyńska lub rostożyńska.
Największą i najnowocześniejszą, urządzoną na wzór niemiecki, była kuźnica w Kraszewicach. Kuźnikiem był tu Wojciech Rostoga, zamieszkały jak dziedzic „we dworze" z licznymi izbami, komorami i komnatami, dysponujący „hutą ze wszystkimi przyrządami" i stępami do tłuczenia rudy, rzeszą robotników osiedlonych w domkach z ogródkami, dla których utrzymywał młyn parowy z łaźnią, browar, gorzelnię, kaplicę, a nawet specjalnie wynajętego krawca. Zależało mu na tym, aby robotników związać ze swoim zakładem, by nie trwonili czasu ani pieniędzy poza zasięgiem oddziaływania huty. Oprócz kuźni miał także W. Rostoga duży folwark z zabudowaniami gospodarczymi oraz inwentarzem. Dochody, jakie czerpał z kuźnicy i folwarku, wypożyczał okolicznej szlachcie oraz staroście grabowskiemu. Dbał również o kuźnicę, stale ją ulepszając i rozbudowując. Pozycja jego w okolicznej „hierarchii społecznej" była przez to wysoka.