Strony

30 września 2025

Czajków – wieś, która budowała razem (1964)

W latach 60. niewielki Czajków w powiecie ostrzeszowskim nie miał kolei ani większych zakładów pracy. A jednak mieszkańcy, wspólnie ze spółdzielnią, stworzyli szkołę, pawilon handlowy, remizę i boisko. To opowieść o tym, jak społeczna praca i determinacja potrafią zmienić oblicze wsi.



Dobra robota!
Spółdzielnia motorem przemian


Jakie jest podstawowe kryterium oceny pracy gminnych spółdzielni? Na ogół wysokość uzyskiwanego dochodu. Mamy więc w kraju szereg spółdzielni – „milionerek”. Nie brak ich w Poznańskiem. A przecież poza tym w warunkach ustroju socjalistycznego owe – częstokroć stanowiące przedmiot łatwych żartów – spółdzielnie gminne, mają do spełnienia niemałe społeczne funkcje.

Chcemy dzisiaj opowiedzieć o naszych wrażeniach z dalekiego zakątka województwa; o odwiedzinach w Czajkowie, powiat Ostrzeszów.

Czajków jest siedzibą gromady, która do roku 1955 wchodziła w skład powiatu wieluńskiego. Nie ma tu linii kolejowej, dociera tylko PKS, a jedynym zakładem pracy pozostaje właśnie GS ze swymi agendami. Ale i majątek spółdzielni nie był godzien zapotrzebowania, bowiem niedawno temu brakowało nawet magazynu. Z początkiem 1962 roku tut. GS pokolejno rozpoczął budowę fundamentów (co więcej, ze swej inicjatywy).

Wartość prac, wykonanych we własnym zakresie się­gnęła 20 000 zł, jednak nie sam czynnik materialny jest tu godzien podkreślenia. Nie­mniej ważne jest to, że gdyby nie wkład społecznej pracy załogi GS i aktywu spółdziel­czego, budowany obiekt nie stanąłby pod dachem w wy­mienionym terminie.

Nie był przy tym ów maga­zyn budynkiem, wznoszonym ze względów ambicjonalnych, że niby Czajków go nie ma, a mają go pobliskie Krasze­wice. Chodziło po prostu o zabezpieczenie interesów oko­licznych rolników. Aby nie niszczały nawozy sztuczne, słabo dawniej zabezpieczane przed wpływami atmosferycz­nymi, by można było chemicz­ne środki, służące ochronie roślin, przechowywać w na­leżytych warunkach, by usprawnić obsługę klientów. Duża część dziś lżejszej i twa­rzej sprzedaży mogła było przenieść do nowych pomie­szczeń przy magazynie.

„Owoce społecznej roboty zachęciły mieszkańców Czajkowa do aktywnego współdziałania przy budowie nowej szkoły podstawowej, która otwarła swe podwoje jesienią ubiegłego roku. Aż 300.000 złotych zebrali czajkowianie w drodze sprzedaży wypalonej przez siebie cegły (z uwagi na jej nie najwyższą jakość cegła tego typu nie nadaje się do wznoszenia większych budynków).

Obecnie rozbudzona inicjatywa społeczna czajkowian szuka nowego ujścia. Planuje się na ten rok, przy współdziałaniu znów Gminnej Spółdzielni, podjęcie budowy żartobliwie tu zwanego „Belwederu”. Ma to być budynek, w którym pomieszczenie (lepsze od dotychczasowego) znajdą biura Gromadzkiej Rady i posterunku MO (do tej pory milicjanci urzędują w Kraszewicach).

Warto także podkreślić dobre tradycje czajkowskiej GS jako wychowawczyni wyrobionych społecznie ludzi.

Oto dwaj jej pracownicy — Czesław Jeziorek oraz Bronisław Powolny, zostali przewodniczącymi gromadzkich rad narodowych w Czajkowie i Kuźnicy Grabowskiej. Z pewnością główną w tym zasługą całego społeczeństwa i całego spółdzielczego kolektywu, jednak i starania samego prezesa GS Tadeusza Grabowskiego nie sposób pominąć.

Można sądzić, że ambitne zamierzenia, dotyczące tego roku, zostaną przez czajkowian dotrzymane. Można też się spodziewać, że na nich nie poprzestaną, bo choć w Czajkowie zrobiono już bardzo wiele, czego dowodem choćby wygląd osiedla — na szkołę, czy magazyn — nie kończą się możliwości poprawiania warunków życia miejscowych obywateli. Być może przyjdzie kolej na wodociąg. Dobry nawyk społecznego współdziałania, zaszczepiony przez spółdzielnię, niechaj się rozwija.

S. O.

Głos Wielkopolski. 1964.01.10 R.20 nr8