Strony

9 czerwca 2020

Tragiczny los Żydów z Kraszewic w wspomnieniach p. Stefana Pieruckiego

 
„Urodziłem się 3.04.1922r. Doskonale pamiętam swoją I klasę. Chodziło do niej 56 osób, w tym również dzieci żydowskie. W klasie stały długie ławki z kałamarzami, a dojście mieliśmy tylko do tablicy. Do szkoły chodziliśmy w trzewikach oraz trepach, które obijało się gumami i rzemieniami, żeby szybko ich nie zedrzeć. Miało to też dobre strony; takie buty były ciepłe i suche. Dzieci żydowskie w I kl. potrafiły nauczyć się alfabetu, pisania i czytania, a w kl. II posyłano je do szkół żydowskich, często do miast. Uczyli się tam swojego zawodu, a byli później znakomitymi fachowcami w dziedzinie handlu i krawiectwa. Już młode Żydówki umiały uszyć bieliznę. A tutaj w Kraszewicach mieszkało 12 rodzin żydowskich: Abram – Czapnik, Icek, Pończocha, Rucha, Skórka, Bułka, Lipszyc, Zalc.”
            „… Pozostał mi w pamięci obraz z czasów, kiedy chodziłem do kl. 7.  (wtedy w soboty też odbywała się nauka). Pojechaliśmy z wycieczką zwiedzać zabytki Kalisza. Wyjazd należał do atrakcyjnych, choćby ze względu na to, że mogliśmy pójść do kina, zwiedzić kościół i muzeum. Najbardziej jednak w pamięci mi utkwił piękny widok zadbanego, wspaniałego parku, gdzie Żydzi podczas szabatu odpoczywali w parku miejskim. Cieszyli się wolną chwilą. Wyglądali na uroczych, pełnych spokoju i zadowolenia ludzi.
            Pamiętam, że po wybuchu II wojny św. , w 1940 roku hitlerowcy wykorzystali Żydów do ciężkich prac fizycznych w celu poprawy jakości dróg i mostów oraz wygładzenia nierówności terenu. Mimo wielkiego trudu, Żydzi potrafili wykonać te prace solidnie. Do tej pory istniał most, znajdujący się blisko mojego domu;  dopiero niedawno został zmieniony.
            Wspomnę też dzień, kiedy musiałem wraz z moją rodziną opuścić swój dom. Był 20 I 1942r, bardzo mroźny dzień. Tuż po obiedzie chciałem wyjść z mieszkania, ale do domu weszło dwóch Niemców. Nie kazali mojej mamie niczego pakować, tylko wychodzić. Tak oto przyjął mnie pan Kurowski. Miałem u niego ciepło, ale był to niebezpieczny punkt, znajdujący się przy kościele. Niedaleko  tego miejsca znajdowała się melina i do osoby handlującej bimbrem zjeżdżali się Niemcy. Ja pracowałem przy organistówce, skąd miałem dobry widok.                                
 Tak nastała wiosna 1942r. Była niedziela, koniec maja lub początek czerwca. Żydzi pod nakazem niemieckim mieli się zebrać przy targowisku (obecny sklep towarowy). Do nas dotarła kurenda, żeby jeden mężczyzna z domu przyszedł na zebranie. Miałem wtedy 20 lat. O Żydach nikt nic nie wiedział. Kiedy wyszedłem z zatłoczonej sali, zobaczyłem zebranych pod płotem Żydów. Wkrótce sam zostałbym zabity przez jednego Niemca, na szczęście udało mi się uratować. W poniedziałek Żydzi przeszli na plebanię, w której Niemcy zorganizowali dla nich getto. Młodzi, zdolni do roboty Żydzi zostali wywiezieni do obozów pracy; pozostali tylko starcy i kobiety z dziećmi. Wszyscy bardzo wolno wchodzili do kościoła. W uszach wciąż słyszę ich przejmujący jęk i lament. Słońce wtedy zachodziło na niebie. Ilu było skazanych, dokładnie nie wiem, ale coś około 50. Zamknięto kościół, ale strażnicy, mimo że pilnowali, nie pamiętali o drzwiach od zachrystii. W nocy niektórzy uciekli, jednak rano wrócili. Kiedy po skazańców przyjechała ciężarówka( w godzinach południowych), Żydzi wychodzili   w ogólnym milczeniu.  W młynie u Niemca pracował Żyd Zalc. Policjant poszedł po niego. Ten myślał, że inaczej go potraktują, ale Niemcy tak długo go bili, dopóki nie znalazł się w ciężarówce. Tak zebranych okolicznych Żydów wywieziono do Oświęcimia.  Po południu niemiecki funkcjonariusz Just zarządził, aby wszystkie rzeczy żydowskie wnieść do kościoła. Mój młodszy brat znalazł się w pobliżu plebani i otrzymał polecenie od Justa, żeby 1 duży worek zaniósł na posterunek. W tym czasie coś się poruszyło przy piecu chlebowym. Tam schowały się dwie osiemnastoletnie Żydówki z Lututowa. Niemiec kazał im wyjść i obiecał, że nic im nie grozi, bo skoro tamtych już nie ma, to one mogą u kogoś pracować. Jak tylko dziewczyny wyszły, żandarm je zastrzelił. Z osobistych rzeczy i wszelkich pamiątek żydowskich zrobiono w kościele licytację.”      
wspomnienia  w 2011 r. spisał Kamil Gołdyn

(na zdjęciu tablica nagrobna Żydów z lat 1939 - 43)
Tekst powstał na podstawie fragmentów archiwalnej pracy konkursowej wykonanej przez uczniów Szkoły Podstawowej w Kuźnicy Grabowskiej w ramach VI edycji konkursu „ Na wspólnej ziemi”- Historia i Kultura Żydów Polskich”
Autorzy pracy: Kamil Gołdyn ,Daria Piaskowska, Małgorzata Klońska, Paulina Bednarek
 Praca została przygotowana pod opieką nauczycieli: Małgorzaty Gołdyn i Jerzego Krzywaźni
Kuźnica Grabowska: grudzień 2011 – marzec 2012

7 czerwca 2020

Posterunek żandarmerii w Kuźnicy Grabowskiej 1940-41


Tablica poświęcona jest ofiarom żandarmerii niemieckiej, której posterunek znajdował się w latach 1939 - 1944 w byłym dworku Oxnera w Kuźnicy Grabowskiej.
Zginęło wówczas z rąk hitlerowców 66 Polaków - mieszkańców Kuźnicy Grab. i okolicznych wsi.
Tablica upamiętniająca te wydarzenia umieszczona jest na frontowej ścianie starego budynku szkolnego w Kuźnicy Grabowskiej.
Fundatorem tablicy jest społeczeństwo okolicy; patronat sprawuje Szkoła Podstawowa w Kuźnicy Grabowskiej.


Tak wspominał pod koniec osiemdziesiątych mroczne czasy okupacji mieszkaniec Kuźnicy Grabowskiej leśniczy p. Józef  Krzak  „W  1940 r. wprowadziła się do kuźnickiego dworku żandarmeria niemiecka, dwóch starszych stopniem żandarmów: Regler i Winter, oraz kilku zwykłych żołnierzy. Traktowali oni Polaków mieszkających w Kuźnicy Grabowskiej bardzo źle, odnosili się do nich  z pogardą i z byle błahego powodu surowo karali,  a karą było rozstrzelanie. Rozstrzelanie  wyglądało w ten sposób, że zatrzymanemu pod byle jakim pretekstem Polakowi kazano biec przed siebie, a potem do niego strzelano. Następnego dnia w raporcie napisano, że Polak zginął w trakcie ucieczki z żandarmerii, co było nieprawdą. W taki to sposób zginęli między innymi: Nawrocki  Władysław, którego syn - Marian mieszka obecnie  w Kuźnicy Grabowskiej i Włodarczyk Józef. Byli oni stróżami majątku i zostali posądzeni o kradzież maszyn, co również było tylko pretekstem do ich zamordowania. Dowódcę posterunku żandarmerii niemieckiej nazywano katem, ponieważ z zimną krwią wydawał rozkazy bestialskiego mordowania niewinnych Polaków. Liczba zabitych i pomordowanych umieszczona jest na tablicy budynku, gdzie co roku zapalone są znicze ku  ich pamięci. Niemieccy żandarmi wprowadzili godzinę policyjną.  W ich posiadaniu był pies - owczarek niemiecki, który pilnował posterunku. Był to bardzo zły pies, atakował wszystkich Polaków, którzy po godzinie 19- tej zjawiali się na ulicy lub przed domem. Nikomu nie wolno było wychodzić po tej godzinie, nawet w bardzo pilnych i poważnych sprawach, takich jak np. pójście z bardzo chorym dzieckiem do lekarza.  Pogryziona została przez psa mieszkanka Kuźnicy Grabowskiej pani Janina Bednarek. Posterunek funkcjonował do 1941 r., a  po wyjściu żandarmów, do pałacyku wprowadziło się nadleśnictwo z nadleśniczym Rydlem na czele, zaś niemieccy żołnierze przeprowadzili się do Kraszewic”.


  
Poniżej odnaleziona niedawno niezweryfikowana lista ofiar posterunku żandarmerii niemieckiej w Kuźnicy Grabowskiej
  – autor nieznany prawdopodobnie powstała około 1966 roku w czasie gdy odsłonięto tablice pamiątkową (odtworzona na podstawie notatki odręcznej). Być może uda się potwierdzić lub wykluczyć z tej listy wymienione poniżej osoby. Strona jest na bieżaco aktualizowana.


            1. Józefa Pawelska
          2. Marianna Kiełb
          3. Bronisław Kiełb
          4. Michał Pacyna - potwierdzone – zamieszkały w Klonie, ur. 28.10.1880 zastrzelony przez żandarma podczas zatrzymania w Kuźnicy Grabowskiej (razem z Józefem Rzepeckim) Grób Michała Pacyny
          5. Antoni Kiełtyka potwierdzone – ur. ok. 1900 r., zm. 1.03.1941 r. Grób Antoniego Kiełtyki
          6. Jerzy Psikuspotwierdzone Jerzy Zygmunt Psikus ofiara egzekucji w Kuźnicy Grabowskiej czerwiec 1942 Rejestr miejsc i faktów zbrodni popełnionych przez okupanta hitlerowskiego na ziemiach polskich w latach 1939-1945 - województwo kaliskie,1984, Warszawa
          7. Józef Rzepecki
          8. Franciszek Jeziorek
          9. Mieczysław Karbowski potwierdzone Grób Mieczysława i Józefa Karbowskich
          10. Józef Karbowski potwierdzoneMieczysław i Józef Karbowscy zostali zastrzeleni przez 
miejscowych żandarmów w czasie służby patrolowej w dniu 29.02.1940 r
          11. Bolesław Karbowski
          12. Władysław Nawrockipotwierdzone ur. 12.06.1902 r., zamordowany 9 lipca 1940 r. w Kuźnicy Grabowskiej Grób Władysława Nawrockiego
          13. Józef Włodarczyk potwierdzone – ur. 21.02.1897 r., zm. 9.07.1940 r. Grób Józefa Nawrockiego
Obaj byli stróżami w miejscowym majątku i zostali oskarżeni o kradzież maszyn; zamordował ich dowódca miejscowego posterunku żandarmerii.
          14. Stanisław i Jan Tokarkowie potwierdzony Stanisław Tokarek (straty.pl) Źródło: Rejestr miejsc i faktów zbrodni popełnionych przez okupanta hitlerowskiego na ziemiach polskich w latach 1939-1945 - województwo kaliskie, 1984, Warszawa, ofiara egzekucji, data śmierci 1940-01-08,  miejsce śmierci KUŹNICA GRABOWSKA, okoliczności śmierci: Zastrzelony został,w pobliżu posterunku, przez żandarmów, podejrzany o posiadanie broni.
          15. Stanisław Niedźwiedzki
          16. Franciszek Sibiński
          17. Jan Wróbel
          18. Marcin Krzywaźnia
          19. Stanisław Rozmarynowski ojciec
          20. Henryk Rozmarynowski syn
          21. Jan Wyrwas
          22. Józef Wyrwas
          23. Zadka – młody człowiek z Klonu
          24. Józef Werski
          25. Stanisław Lewek
          26. Leon Lewek
          27. Józef Zaborski
          28. Leon Kaczmarek
          29. Józef Niedzwiedzki
          30. Zygmunt Niedźwiecki
          31. Piotr Śmiatacz
          32. Leon Mrówka
          33. Stefan Rzepecki
          34. Kiełb z żoną – leśniczy
          35. Berski z Mielcuch
          36. Jangas
          37. Bolesław Piaskowski z Jeleni
          38 Konstanty Pokuciński
          39. Zaborowski - potwierdzone Zaborowski Władysław – ur. ok. 1905 r., ur. w Mielcuchach [gm. Czajków, pow. ostrzeszowski], syn Stanisława i Józefy (z d. Piaskowska), zam. w Klonie, żona Katarzyna (z d. Jeziorek) zamordowany przez żandarmów niemieckich w Klonie  24.01.1940 r. Grób Władysława Zaborowskiego
          40. Józef Zdych
          41. Doruch
          42. Gołdyn  - młody człowiek
          43. Kominiarz o niewiadomym nazwisku
          44. Kliński
          45.Wysota
          46. Mężczyzna w średnim wieku trzymany kilka dni w piwnicy a następnie zamordowany
          47. Wolf – szesnastoletni  chłopiec
          48. Wincenty Owczarek
          49. Przybyła z Grabowa
          50. Woźniak z Dębicza
          51. Stanisław Tokarek
          52. Józef Wróbel
          53. Rzepecki z Klonu
          54. Leon Barliński
          55. Marceli Przybył
          56. Loredz
          57. Borowczyk z Klonu
          58. Marcin Krzywaźnia z Jeleni
          59. Stanisław Wróbel
          60. Jan Zdych
          61. Stanisław Nowak
          62. Przybyła z Kraszewic
          63. Kaczmarek z Dębicza
          64. Nowak z Dębicza
          65. Musiałowicz – niewiadomego imienia (Stanisław) - potwierdzone  Stanisław Musiałowicz (pozycja 65) zamordowany przez Niemców 20 kwietnia 1940 w wieku 52 lat i pochowany na cmentarzu w Kraszewicach.
          66. Kliński z bratem



Dzieki inf. państwa Małgorzaty i Remigiusza Musiałowiczów ustalono i potwierdzono imię pradziadka  Remigiusza Musiałowicza na  Stanisław (pozycja 65) zamordowany przez Niemców 20 kwietnia 1940 w wieku 52 lat i pochowany na cmentarzu w Kraszewicach.