Strony

12 października 2023

S. Eleonora Ciomek - szkic biograficzny

 Poniżej prezentuje biogram, który znajduje się w publikacji "Znane nieznane" wydanej przez Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia pod redakcją S. Jadwigi Kisielewskiej. Został mi przeslany dzięki uprzejmości redaktorki publikacji. Prezentuje go w całości.


        Nasza kochana Siostra Eleonora  Ciomek przyszła na świat  we wsi Kraszewice, w zacnej i bogobojnej rodzinie Heleny i Franciszka Ciomków, w dniu 3 lutego 1931 roku. Dzieciństwo szybko biegło wśród  gromadki  rodzeństwa.

Okres II wojny światowej był dla wszystkich Polaków bardzo trudny. Siostra Eleonora wspominała, że miała jeszcze szczęście przystąpić do I Komunii Świętej w roku 1940, zanim Niemcy wywieźli księdza proboszcza do Oświęcimia, a kościół został zamknięty, co nastąpiło wkrótce po tej Uroczystości. Dopiero po wojnie przyjechał  do parafii nowy kapłan, ksiądz Stanisław Sapota.

 Eleonora wraz z rodzeństwem i innymi dziećmi bardzo była rozradowana, gdyż, jak mówiła,  ksiądz ten był bardzo gorliwy. Założył wśród dzieci Krucjatę Eucharystyczną .

Papież Benedykt XV po Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym w Lourdes w 1914 roku, w czasie I wojny światowej, wezwał dzieci całego świata do modlitwy o pokój. W 1916 roku  Zakon Jezuitów zaczął zakładać pierwsze grupy apostolstwa dzieci – Krucjaty Eucharystyczne. W Polsce rozsławiła ją i rozpowszechniła Święta Urszula Ledóchowska.

           Krucjata Eucharystyczna ma za cel wychowanie dzieci na dobrych katolików,  przez pogłębienie życia religijnego i eucharystycznego. Członkowie  Krucjaty winni zaprawiać się do sumienności i wszelkich cnot chrześcijańskich a także przyzwyczajać się do udziału w życiu parafialnym  i  apostolstwie.

            Siostra Eleonora napisze po latach w swoim życiorysie, że ksiądz  Sapota uczył  w  Krucjacie częstego przystępowania do Komunii Świętej.  Był on też spowiednikiem Siostry i pierwszy dowiedział się o Jej  pragnieniu poświęcenia  swojego  życia Jezusowi. On też zasugerował młodej dziewczynie, by wybrała Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia.  Siostra Eleonora nieraz opowiadała, że kapłan ten był zawsze wzorem pobożności, miłości do Boga i ludzi. Odznaczał się  też wielką miłością do Matki Najświętszej.

        Kto bliżej znał Siostrę Eleonorę i wiedział, jakie są  założenia Ruchu Apostolskiego dziecięcej Krucjaty Eucharystycznej, może śmiało powiedzieć, że Siostra  została jakby przeniknięta tymi  hasłami i  tym programem. Jej ukochanie parafii, jej ukochanie apostolstwa,  życie przeniknięte miłością do Eucharystii,  jest  zakorzenione w pięknym ruchu Eucharystycznym. 

             Siostra  mówiła też, że wiele  zawdzięcza  księdzu Sapocie. On sam pisał kilkakrotnie listy do Siostry Wizytatorki,  przedstawiając swoją kandydatkę, zaświadczając o jej walorach, zdolnościach i gorliwości.  Przez szereg lat towarzyszył swojej parafiance, radując się Jej  otwartością i miłością w służbie najuboższym.  

W jednym z listów  pisał:

          Od pięciu prawie lat obserwuję jedną  z moich  parafianek, która od roku wyraziła swoje najgorętsze pragnienie poświęcenia się Panu Bogu w życiu zakonnym. Z ręką na sercu mogę stwierdzić, że powodują nią jak najlepsze pragnienia. Jestem głęboko przekonany, że swą  pracą, uczynnością, uległością, miłością zasłuży sobie, przy pomocy Bożej tego szczęścia, że stanie się kiedyś Służebnicą Zgromadzenia. Ośmielam się prosić o jej przyjęcie do Zgromadzenia Przewielebnych Sióstr. Dołączam swą  opinię. Bez żadnych zastrzeżeń może oddać się służbie Bogu. Pobożna, skupiona, pracowita, cicha. Resztę uczyni Łaska Boża i praca Przewielebnych Sióstr nad nią. To moja uczennica. Rycerka Krucjaty Eucharystycznej.

       Siostra Eleonora przyszła do Zgromadzenia Maryjnego, ale przyszła już  głęboko ugruntowana  w pobożności Maryjnej. Jej ukochanie Maryi  było widoczne w każdym  momencie życia. Zawsze nosiła przy sobie cudowne medaliki,  w  teczce miała obrazki Matki Bożej, małe książeczki z modlitwami, z litanią. Z natury była bardzo apostolska. Nie lękała się nawiązywać rozmów na tematy religijne. Zachęcała ludzi do modlitwy, sama wiele modliła się za innych.

          Siostra Eleonora  przyjechała  do Aspiratu   jesienią  1949 roku. Tutaj dokończyła  wykształcenia i już 7 listopada 1951 roku rozpoczęła Seminarium.  Służba Ubogim dla naszej Siostry przebiegała zawsze wśród dzieci. Była dobrą przedszkolanką i do tego miała przygotowanie. Pracowała wśród  maluszków na Solcu i na Kamionku w Warszawie, a także z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną –  w Ignacowie i Łbiskach;  była  Służebną w Zakładzie Wychowawczym w Ignacowie i  dyrektorką  Zakładu  Wychowawczego w Łbiskach.

             Najwięcej jednak  serca  oddała dzieciom na katechizacji. Bardzo dbała, by uzupełniać wiedzę pedagogiczną, teologiczną i katechetyczną. Czytała, studiowała,  rozmawiała ze światłymi ludźmi. Miała zresztą  wielką,  wprost intuicyjną,  znajomość  drugiego człowieka.                                                                     

Niezależnie od tego – kto kim jest,  lub był – pomagała wszystkim.

             Katecheza  w wydaniu Siostry Eleonory obejmowała całą rodzinę, szczególnie wtedy, gdy odbywała się w salkach katechetycznych. U Niej na dziecko nikt  nie czekał pod salką, ale wszyscy byli  razem. Rodzice, czy  dziadkowie, uczyli się i przypominali sobie  prawdy Wiary Świętej.

Powtarzała, zachęcała, umacniała w Wierze. Poznawała przy tym rodzinę i starała się później zaradzić  różnorakim kłopotom.  W pomoc biednym rodzinom angażowała wszystkich – siostry służebne, księdza proboszcza, zamożniejszych znajomych.

 Często prosiła Siostry ze Wspólnoty o modlitwę za swoich podopiecznych, za dzieci  z katechizacji i ich rodziny.   Wnikała we wszelkie  potrzeby rodzin i podejmowała działanie. Można powiedzieć, że często nasza Siostra Eleonora była  głosem i  wołaniem swoich Ubogich, o których mówiła, że to są Ubodzy Zgromadzenia.

            W Łukowie Siostrę Eleonorę  znali wszyscy.  Zatrzymała się przy mizernym dziecku, przy staruszce dźwigającej siatki z zakupami, przy pijanym ojcu rodziny któregoś dziecka, przy znajomym i nieznajomym, przy bezdomnym obłożonym reklamówkami.

W okres stanu wojennego  pracownicy wielu Łukowskich Zakładów byli internowani. Siostra Eleonora zaangażowała się w pomoc ich rodzinom:  organizowała  przygotowywanie paczek, odwiedzała uwięzionych z ramienia parafii i rodzin. Była blisko  wszystkich potrzebujących jakiejkolwiek pomocy.

Pomagała też w zorganizowaniu  pielgrzymki do Rzymu, do Ojca Świętego Jana Pawła II,  dla  członków represjonowanych rodzin z  okręgu Łukowskiego. Była bardzo szczęśliwa, że mogła w niej uczestniczyć.

Gdy nauczanie religii powróciło do szkół – Siostra Eleonora w klasach i w pokoju  nauczycielskim  czuła się znowu jak w domu. Miała wszechstronną wiedzę dotyczącą nie tylko zagadnień  wiary. Rozmawiała z nauczycielami o programach nauczania,  o nowych  zarządzeniach, o postępie dzieci. I zawsze o tym –komu pomóc, jak zorganizować dożywianie dzieci, by nikogo nie upokorzyć,  a potrzeby zaspokoić. Wszystkim była pomocna i wszystkich w pomoc angażowała. 

         Miałam szczęście  pracować z  Siostrą Eleonorą w dwu naszych Domach.     W Sochaczewie  zrozpaczeni rodzice zadzwonili do Siostry Eleonory o  godz. 2.00  w nocy  z prośbą  o ratunek, bo ich syn, a uczeń Siostry, pod działaniem narkotyków nie wracał do domu, tylko siedział w piwnicy na węglu. Poszłyśmy tam razem. Chłopiec wrócił do domu – umył się i przyrzekł  rodzicom, że zgadza się na terapię. A już Siostra Eleonora poruszyła „cały świat”, by znaleźć miejsce  dla „pupilka” w Ośrodku prowadzonym przez Księży Salezjanów.  / Chłopiec ten wyszedł z nałogu, skończył szkołę. /

           W Sochaczewie też zorganizowała pomoc tracącemu wzrok  ojcu  katechizowanego dziecka. Załatwiła wizytę  w Klinice Okulistycznej w Lublinie, u prof. Krwawicza.

Kilkakrotnie zawoziła chorego na konsultacje do Kliniki. Jeszcze na kilka lat uratowano  choremu oczy.

Takich przykładów było bardzo wiele. Gdyby ktoś chciał się zadziwić tą posługą  Siostry Eleonory, to Ona byłaby najbardziej zdziwiona, jak w ogóle można myśleć lub czynić inaczej. Przecież ten…i ten, i ten  człowiek nie ma znikąd pomocy , a Pan Bóg dał go nam w opiekę……

         Siostra Eleonora wprost przymuszała inne Siostry do pomocy przy Ubogich, do zajęcia się nimi. Zawsze mówiła, że w domu coś się znajdzie, by wspomóc innych. Sama dla siebie  nie była wymagająca, ale  Ubodzy zawsze byli na pierwszym planie….. .

         Dotarła do nas praca klasowa  jakiejś dziewczynki z Sochaczewa, z roku 1995,  gdzie Siostra Eleonora pracowała  przez 8 lat. Praca nosi tytuł – „Człowiek, którego podziwiam.  Dlaczego?  Opis z elementami charakterystyki”

       Osoba, którą podziwiam, długo pracowała w naszej Szkole. Jest ona niska, ma siwe włosy. Nigdy się nie smuci i jest radosna i miła. Ta osoba ma dużo energii. Podziwiam Ją za to, że jest całkowicie oddana Bogu i Maryi. Potrafi kochać nawet swoich nieprzyjaciół. Tę osobę zna cała Szkoła i wspomina Ją ze łzami w oczach. Gdy odwiedza Sochaczew, dzieci wtedy otaczają Ją ze wszystkich stron. Ona jest jak dobra wróżka, która rozsiewa miłość i pokój.

Tę osobę powinien znać cały świat, z Jej dobroci, oddania i radości. Jest ona Siostrą Zakonną, potrafi pocieszyć. Piszę o tej osobie, ponieważ dla mnie jest Ona przykładem. Bardzo chciałabym być taka jak Siostra Eleonora i wiem, że przy pomocy innych uda mi się zostać taką dobrą  i miłą, i radosną Siostrą – taką jaką  właśnie jest Siostra Eleonora. Ma Ona bardzo dobry charakter i jest lubiana i kochana przez wszystkich. Ja Ją też  kocham. Jest dla mnie największym przykładem.

   Wydaje się, że gdyby przeprowadzić wywiady z ludźmi z Łukowa  czy Sochaczewa, gdzie Siostra Eleonora najdłużej  katechizowała i zajmowała się potrzebami rodzin dzieci, to takich świadectw  byłyby setki. Dobro jest zaraźliwe. Dobro rodzi dobro.

  Siostra Eleonora – druga z prawej

Siostra Eleonora sama wiele cierpiała.  Nie miała silnego zdrowia, ale gdy chodziło o pomoc bliźniemu,  nie pamiętała już o swojej słabości.

Była  wierna w przyjaźni.  Miała  wielu przyjaciół w Zgromadzeniu  i poza nim, w wielu grupach społecznych.

          Po wyjeździe z Sochaczewa,  po zakończeniu pracy w Szkole, służyła  jeszcze swoim wielkim doświadczeniem w Częstochowie  w Domu Rekolekcyjnym, we Łbiskach i  na Kamionku w Bursie dla Studentek.

Tam bardzo poważnie zachorowała. Była tak spokojna w chorobie. Gdy czuła się słabsza, przyjechała na  Infirmerię  do Domu Prowincjalnego. Zdawała sobie sprawę, że zaczyna się już kończyć Jej piękne pielgrzymowanie do Pana. Przy odwiedzinach pytała o zdrowie, o Ubogich, mówiła zwyczajnie – do zobaczenia.  Czasem dodawała –  do zobaczenia w Niebie.

           Siostra Eleonora zmarła 7 września  2001 r. w Warszawie. Rodzina pragnęła, by była pochowana w rodzinnych Kraszewicach,  w grobie rodziców.

Wzruszający był ten pogrzeb. W pięknej starej farze… Czcigodny ksiądz proboszcz,  znający i  ceniący rodzinę Ciomków, znający też osobiście naszą  Siostrę Eleonorę,   sprawował Eucharystię  pogrzebową bardzo podniośle. Po Mszy Świętej utworzyła się długa  kolejka do zakrystii:  rodzina, znajomi, koleżanki  Zmarłej,  przyjaciele, wszyscy kolejno  prosili o Msze Święte za  świętej pamięci   Siostrę Eleonorę. Taki tam jest piękny  zwyczaj parafialny.

 Idziemy w orszaku pogrzebowym na stary  zabytkowy cmentarz… Jeszcze pożegnania, spotkania wśród najbliższych…Przeżywaliśmy prawdziwie Uroczystość Pogrzebową, którą nam Siostra Eleonora podarowała.

        Kochana Siostro Eleonoro - zapracowana i zatroskana o tyle spraw, o tylu Ubogich. Rozraduj się w sercu przed swoim Umiłowanym Chrystusem. A Pięknej Panience z Krużlowej, którą nawiedzałaś i której figurkę  miałaś  w swojej izdebce,   przekaż i od nas serdeczną  modlitwę. 

W lipcu 2015 roku Pan Stanisław, brat Siostry Eleonory, przysłał nam miłą wiadomość o upamiętnieniu Siostry Eleonory wspomnieniem - tablicą  pamiątkową - umieszczoną  i poświęconą na murze świątyni parafialnej w Kraszewicach. 

S. Jadwiga Kisielewska S. M.

 Uwaga od autora bloga: ks Franciszek Strugała zmarl śmiercią meczeńską w Dachau



 Okładka i strona wstępu publikacji 
"Znane nieznane"


Zdjecie z tablicy na kosciele w Kraszewicach

Z informacjami o s. Eleonorze Ciomek spotkałem sie dwukrotnie opracowując biogram Sługi Bożego ks. Franciszka Strugały (w 2024 będzie 120 rocznica jego urodzin). Pierwszy raz w opracowaniu p. Stanisława Jeziornego, który wspomina że jedna z ulic w Kraszewicach zostala nazwana imieniem kapłana właśnie na prośbę s. Eleonory. Drugi raz w książce ks. Jana Związka, Błogosławieni i Słudzy Boży w Archidiecezji Częstochowskiej wydanej w Częstochowie w 1999 roku. Autor podaje że w aktach procesu beatyfikacyjnego w Częstochowie znajduje się list s. Eleonory Ciomek napisany do Vicepostulatora z dnia 11 lutego 1994 z Gdyni. Autor pisze:

Kilka lat prowadzenia procesu okazało się zbyt krótkim terminem. Świadczy o tym pismo nadesłane już po zakończeniu procesu beatyfikacyjnego w Polsce i przesłaniu dokumentacji do instytucji papieskich w Rzymie w sprawie Sługi Bożego ks. Franciszka Strugały. Pochodząca z parafii Kraszewice, w której ks. Strugała był proboszczem, siostra Eleonora Ciomek nadesłała informacje, iż „ w 1949 r. przyjechał do naszej parafii w Kraszewicach ks. Biskup z Włocławka ( prawdopodobnie biskup pomocniczy Franciszek Koroszyński  1946-62, także więzień obozu koncentracyjnego w Dachau ) Przybył do parafii bardzo prywatnie , bo to inna diecezja, tak by również zapowiedziany. Ksiądz Biskup podczas sumy wygłosił kazanie i wyjaśnił że musiał tu przybyć, aby wypełnić testament ks. Proboszcza jaki mu przekazał w obozie sp. Ks. Franciszek Strugała.  Cytuje pewnie prawie dosłownie: powiedz moim parafianom , że moje cierpienia i śmierć ofiarowałem za moja parafie, za wszystkich moich parafian, ze modliłem się za nich”

Eleonora Ciomek urodziła się 3 lutego 1931 w Kraszewicach jako córka Franciszka i Heleny z Walczaków. Przez 50 lat posługiwała w Zgromadzeniu sióstr Miłosierdzia Bożego św. Wincentego a Paulo. Była długoletnia dyrektorką Zakładu Wychowawczego „Caritas" w Łbiskach. Pelnila funkcję katechetki i opiekunki osob wielodzietnych w Łukowie i Sochaczewie. W czasie stanu wojennego opiekowała sie osobami internowanymi.

 Jak pisała na swej stronie Miejska Biblioteka Publiczna w Sochaczewie: 

Szarytki. Przez całe lata posługiwały w Sochaczewie. Spotykaliśmy je na ulicach, w kościele, na lekcjach religii, w szpitalu. Zawsze ciche, pomocne, oddane swojemu powołaniu i ludziom. Sylwetki niektórych z nich poznajemy za pośrednictwem książki "Znane nieznane" wydanej przez Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia. Wśród biogramów 30 zmarłych już sióstr znajdujemy w książce kilka związanych z Sochaczewem. Część tylko przelotnie, ale dwa życiorysy splotły się z naszym miastem na wiele lat. To siostra Maria Fułek i s. Eleonora Ciomek. Starsi mieszkańcy miasta do dziś pamiętają ich obecność zaznaczoną bezinteresowną pomocą i szlachetną postawą. 

 Zmarła 7 września 2001 w Warszawie. wieku 70 lat.



Żródło grafiki nagrobka i tablicy: Eleonora Ciomek 1931–2001 – Nasi krewni (wojciechgracz.pl)

O siostrach szarytkach pisano także w grudniowym wydaniu „Ziemi Sochaczewskiej” (dwutygodnika samorządowego). W artykule na str. 17 wspomniana jest z imienia i nazwiska s. Eleonora Ciomek.

Żródło: https://ziemiasochaczewska.sochaczew.pl/files/media/archiwalne-wydania/2018/Ziemia_nr_26_2018.pdf

30 września 2023

Ofiary terroru niemieckiego na cmentarzu w Czajkowie




Kończy się wrzesień a bliskiej perspektywie 1 listopada. Warto pamietać o ofiarach terroru niemieckiego. Dzis o tych na cmentarzu w Czajkowie.

Poniżej w linkach informacje wraz lokalizacją

Nawrocki Władysław – ur. 12.06.1902 r., zamordowany 9.07.1940 r. w Kuźnicy Grabowskiej [gm. Kraszewice, pow. ostrzeszowski]. 

 Włodarczyk Józef – ur. 21.02.1897 r., zm. 9.07.1940 r. Obaj byli stróżami w miejscowym majątku i zostali oskarżeni o kradzież maszyn; zamordował ich dowódca miejscowego posterunku żandarmerii.

Microsoft Word - Czajków - WBodarczyk i Nawrocki - karta ewidencyjna (poznan.uw.gov.pl)

Bachliński Leon – ur. 18.04.1915 r. w Jeleniach [gm. Kraszewice, pow. ostrzeszowski], syn Wincentego i Katarzyny (z d. Wijas), wyzn. katolickie; zginął w egzekucji 29.06.1943 r. w Czajkowie. 

Microsoft Word - Czajków - WBodarczyk i Nawrocki - karta ewidencyjna (poznan.uw.gov.pl)

Pacyna Michał – zamieszkały w Klonie, zastrzelony przez żandarma podczas zatrzymania w Kuźnicy Grabowskiej (razem z Józefem Rzepeckim) 

TU SPOCZYWA Ś. † P. NASZ OJCIEC MICHAŁ PACYNA UR.28.X.1880 ZG. ŚM. TRAGICZNĄ 16.1.1941 PROSI O MODLITWĘ

Microsoft Word - Czajków - Pacyna - karta ewidencyjna (poznan.uw.gov.pl)

Zaborowski Władysław – ur. ok. 1905 r., ur. w Mielcuchach [gm. Czajków, pow. ostrzeszowski], syn Stanisława i Józefy (z d. Piaskowska), zam. w Klonie, żona Katarzyna (z d. Jeziorek) zamordowany przez żandarmów niemieckich w Klonie 24.01.1940 r.

 Microsoft Word - Czajków - Zaborowski - karta ewidencyjna (poznan.uw.gov.pl)

Zdych Edward – ur. ok. 07.1924 r., syn Antoniego i Zofii (z d. Wysota), zam. w Czajkowie, poległ w walce z Niemcami 28.01.1945 r. 

 Nowak Zbyszek – ur. ok. 1927 r., poległ w walce z Niemcami 28.01.1945 r. 

Microsoft Word - Zdych i Nowak - karta ewidencyjna (poznan.uw.gov.pl)

Nieznana ofiara II wojny światowej. 

Microsoft Word - Czajków - NN - karta ewidencyjna (poznan.uw.gov.pl)

Kiełtyka Antoni – ur. ok. 1900 r., zm. 1.03.1941 r.

Microsoft Word - Czajków - KieBtyka - karta ewidencyjna (poznan.uw.gov.pl)

28 września 2023

Adamusowie z Kraszewic ofiarami niemieckiego mordu w Lesie Pileckim (1943)


Okupacja niemiecka 1939-45 przyniosła dużej liczbie mieszkańców naszego regionu utratę domu i wywózkę do niewolniczej pracy. Byli tacy którzy ponieśli największą ofiarę: zycia jak zamęczeni w Dachau księża. Wiele jednak takich przykładów nie jest powszechnie znanych. Minęła (15 lipca) 80. rocznica miemieckiego mordu w Lesie Pileckim. Ofiarami była m.in. rodzina Adamusów pochodząca z Kraszewic.

W ogłoszeniu Szefa Policji Bezpieczeństwa i SD na „Bezirk Bialystok” (okręg białostocki) datowanym na 15 lipca 1943 roku napisano m.in.: …we wszystkich miastach powiatowych aresztowano i rozstrzelano po 19 osób ze środowiska lekarzy, adwokatów, urzędników miejskich i nauczycielstwa wraz z ich rodzinami, ponieważ byli oni stronnikami, bądź też uczestnikami polskiego ruchu stawiania oporu. Mienie rozstrzelanych skonfiskowano. 

Wśród ofiar byli:

- Franciszek Adamus syn Antoniego, lat 51, urodzony ok.1892 w Kraszewicach (województwo wielkopolskie). Urzędnik, w 1923 roku był sekretarzem Sejmiku Powiatowego, następnie sekretarzem Gminy Bielsk Podlaski. Mieszkał z rodziną przy ul. Krynicznej, a potem przy ul. Białostockiej;

- Janina Adamus z domu Sobczak, córka Marcina, lat 50, urodzona ok. 1893 roku w Koźminie (województwo wielkopolskie). żona Franciszka;

- Janina Adamus, córka Franciszka i Janiny, lat 24, urodzona ok. 1918 roku w Kraszewicach. Harcerka, absolwentka Gimnazjum w Bielsku Podlaskim, studentka;

 - Zbigniew Adamus, syn Franciszka i Janiny, lat 23, urodzony ok. 1919 r. w Kraszewicach. Harcerz, absolwent Gimnazjum w Bielsku Podlaskim, student.


Uchwałą Nr XXXVIII/196/09 Rady Miasta Bielsk Podlaski z 28 kwietnia 2009 roku, zamordowanym nadano tytuły Honorowych Obywateli Miasta Bielsk Podlaski.

Żródło: Janusz Porycki, Noty biograficzne osób rozstrzelanych przez Niemców 15 lipca 1943 roku w Lesie Pilickim, Bielsk Podlaski

Żródło grafiki: Bielszczanie upamiętnili ofiary hitlerowskiego mordu w Lesie Pilickim [ZDJĘCIA, WIDEO] | Bielsk Podlaski Nasze Miasto

Autor Janusz Porycki liczy na pomoc w uzupełnieniu informacji o nich i prosi o udostępnienie zdjęć


14 września 2023

Co łączy Racławice, Fajum, Aleksandrię i Zajączki?

Co łączy Racławice, Fajum, Aleksandrię i Zajączki?

Wszystkie te miejscowości  powstały około 1807r. kiedy to generał Józef Zajączek otrzymał od cesarza Napoleona I tereny należące do klucza opatowskiego. Założył wtedy cztery nowe folwarki, nadając im historyczne nazwy miejscowości, będących terenem walk,w których osobisty brał udział, a mianowicie:jeden z folwarków otrzymał arabską nazwę "Fayum"na pamiątkę miasta tejże nazwy w Egipcie; dwa inne otrzymały nazwy "Aleksandrii" i "Racławic", czwarty wreszcie nazwano rodowym mianem "Zajączki"

Żrodło: Ziemia. Miesięcznik Krajoznawczy Ilustrowany. 1922 R.7 nr 4

Zródło grafiki: Portret generała Józefa Zajączka | Muzeum Narodowe w Warszawie - Zbiory Cyfrowe (mnw.art.pl)


Ps
Pan Ludwik Górny dodaje że także nazwa przysiółka Aleksandrii - Meka pochodzi od (zniekształconej Mekki)

Jerzy Różycki. Jeden z pogromców "Enigmy"

 Ukazała się pierwsza pełna biografia Jerzego Różyckiego, zaliczanego w poczet najwybitniejszych światowych kryptologów, jednego z trzech matematyków, którzy złamali kod niemieckiej maszyny szyfrującej „Enigma”. Jerzy Różycki ma swoją ławeczkę w Kraszewicach i tablice na szkole. Autorka p. Elżbieta Szczuka (dziennikarka z Wyszkowa) przedstawia obraz człowieka obdarzonego wyjątkową inteligencją, oddanego swojej pracy, ale też rodzinie. Książka zawiera unikatowe informacje, zdjęcia i dokumenty. Jest także wątek kraszewicki i zdjęcie naszej ławeczki. Propozycja dla naszych szkół i bibliotek. Podsyłam także liderowi kraszewickiej społeczności p. Konradowi Kuświkowi.




Relacja ze spotkania autorskiego w CSE w Poznaniu - 9 listopada 2023

Audycja RDC prowadzona przez Piotra Szymona Łosia - rozmowa z  p Elżbietą Szczuka o Jerzym Różyckim 19 listopada 2023.

4 września 2023

Tablica pamięci Władysława Jury

4 wrzesnia 2023 na ścianie szkoły w Kuźnicy Grabowskiej odsłonięto tablicę Władysława Jury osoby, ważnej dla dziejów naszej miejscowości w okresie II wojny światowej. 


Fundatorem tablicy jest Ruch Samorządowy im. Prof. Mariana Falskiego w Kuźnicy Grabowskiej. Jej odsłonięcia dokonała wnuczka Władysława Jury - Grażyna Helińska (z domu Dzięcielska). Dane genealogiczne dzięki uprzejmości p. Wojciecha Gracza Nasi krewni – Nasi krewni (wojciechgracz.pl)

Na terenach włączonych do Rzeszy nie było w ogóle polskich szkół, nawet podstawowych, a do niemieckich polskie dzieci nie mogły chodzić. A jednak, mimo terroru, powstało tutaj samorzutnie tajne nauczanie. W czasie okupacji niemieckiej, gdy brakło w Kuźnicy Grabowskiej szkoły i nauczycieli, tajnego nauczania podjął się jej mieszkaniec wsi Władysław Jura. Przybliżmy tę postać.

Władysław Jura urodził się 18 czerwca 1892 r. w Niwie jako syn Józefa i Katarzyny z Perużyńskich.  Miał 3 braci i siostrę. Uczęszczał do 7-klasowej rosyjskiej szkoły. W 1913 ożenił się w Kraszewicach z Anielą Pułkownik (1893–1967) i  osiedlił się w Bigosach. Miał pięcioro dzieci - 3 córki i 2 synów:  Mariannę ur. 1914 r., Józef 1919 r., Aniela ur. 1923, Kazimierza ur. 1927 r. i Genowefę 1933. 


W wieku 23 lat doznał paraliżu. Miał od tego czasu bezwładną lewą rękę i nogę. 

Ja wspominała jego córka, Genowefa Dzięcielska: Władysław Jura był w czasie II wojny światowej ważną postacią dla mieszkańców Kuźnicy Grabowskiej. Potajemnie  uczył dzieci pisania, czytania, liczenia i katechizmu. Bardzo wtedy ryzykował. Mógł nawet stracić życie. Lekcje odbywały się w jego domu. Przychodziło na nie ok. 20 dzieci w różnym wieku. Uczył od listopada do maja, bo w pozostałych miesiącach musiał pasać bydło. Dzieci chętnie przychodziły na lekcje pomimo tego, że musiały cisnąć się w małej kuchni, która służyła jako klasa. W czasie wojny Władysław Jura uczył katechizmu również w Mikstacie. Po zakończeniu wojny i wznowieniu pracy szkoły uczył tylko katechizmu. 2 razy w tygodniu chodził do kościoła w Kraszewicach, gdzie pomagał księdzu Sapacie w przygotowaniu nawet 200 dzieci do I Komunii Świętej.

Lekcje religii prowadził jeszcze przez ok. 5 lat, a później zaprzestał nauczania. Przyczyną jego rezygnacji z dalszego kształcenia dzieci było pogarszające się zdrowie - był częściowo  sparaliżowany.

A tak wspominał uczeń Władysława Jury urodzony w 1931 Józef Gabryś. Dom Władysława Jury znajdował się około 600 metrów od mojego rodzinnego domu. Była to gliniana chatka, w której znajdowała się kuchnia z pokojem. W kuchni przy dużym stole nauczał Władysław Jura. 

Na lekcje u Władysława Jury chodził Józef Gabryś, jego brat Marian Gabryś oraz Zofia Gabryś z domu Kołaczek. Uczyli się tam pierwszych liter, czytania, liczenia oraz przygotowywali się do pierwszej komunii św. Komunię św. Przyjęli ją w Mikstacie. Jechali tam konną furmanką. Zawiózł ich tam ojciec Józefa Gabrysia. 

Władysław Jura po wojnie w dalszym ciągu nauczał katechizmu. Uczestniczyły w katechizacji  dzieci nie tylko z Kuźnicy Grabowskiej ale także z Głuszyny. Był to człowiek lekko sparaliżowany, dość wymagający. Za nauczanie ludzie odwdzięczali mu się przynosząc mu żywność.

Jego pomoce to elementarz, katechizm i liczydło. 

Władysław Jura zmarł 23 lutego 1964 r. Pochowany jest wraz ze swoją żoną na cmentarzu w Kraszewicach.

Cześć jego pamięci.