Poniżej prezentuje biogram, który znajduje się w publikacji "Znane nieznane" wydanej przez Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia pod redakcją S. Jadwigi Kisielewskiej. Został mi przeslany dzięki uprzejmości redaktorki publikacji. Prezentuje go w całości.
Nasza kochana Siostra
Eleonora Ciomek przyszła na świat we wsi Kraszewice, w zacnej i bogobojnej
rodzinie Heleny i Franciszka Ciomków, w dniu 3 lutego 1931 roku.
Dzieciństwo szybko biegło wśród gromadki
rodzeństwa.
Okres
II wojny światowej był dla wszystkich Polaków bardzo trudny. Siostra Eleonora wspominała, że miała jeszcze szczęście przystąpić do I Komunii Świętej w roku 1940,
zanim Niemcy wywieźli księdza proboszcza do Oświęcimia, a kościół został zamknięty, co
nastąpiło wkrótce po tej Uroczystości. Dopiero po wojnie przyjechał do parafii nowy kapłan, ksiądz Stanisław
Sapota.
Eleonora wraz z rodzeństwem i innymi dziećmi
bardzo była rozradowana, gdyż, jak mówiła, ksiądz ten był bardzo gorliwy. Założył wśród dzieci
Krucjatę Eucharystyczną .
Papież
Benedykt XV po Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym w Lourdes w 1914 roku,
w czasie I wojny światowej, wezwał dzieci całego świata do modlitwy o pokój. W
1916 roku Zakon Jezuitów zaczął zakładać
pierwsze grupy apostolstwa dzieci – Krucjaty Eucharystyczne. W Polsce rozsławiła ją i rozpowszechniła Święta Urszula
Ledóchowska.
Krucjata
Eucharystyczna ma za cel wychowanie
dzieci na dobrych katolików, przez
pogłębienie życia religijnego i eucharystycznego. Członkowie Krucjaty winni zaprawiać się do sumienności i
wszelkich cnot chrześcijańskich a także przyzwyczajać się do
udziału w życiu parafialnym i
apostolstwie.
Siostra
Eleonora napisze po latach w swoim życiorysie, że ksiądz Sapota uczył w Krucjacie częstego przystępowania do Komunii Świętej. Był on też spowiednikiem Siostry i pierwszy
dowiedział się o Jej pragnieniu poświęcenia
swojego
życia Jezusowi. On też zasugerował młodej
dziewczynie, by wybrała Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia. Siostra Eleonora nieraz opowiadała, że kapłan
ten był zawsze wzorem pobożności, miłości do Boga i ludzi. Odznaczał się też wielką miłością do Matki Najświętszej.
Kto bliżej znał Siostrę Eleonorę i
wiedział, jakie są założenia Ruchu
Apostolskiego dziecięcej Krucjaty Eucharystycznej, może śmiało powiedzieć, że
Siostra została jakby przeniknięta
tymi hasłami i tym programem. Jej ukochanie parafii, jej
ukochanie apostolstwa, życie przeniknięte
miłością do Eucharystii, jest zakorzenione w pięknym ruchu
Eucharystycznym.
Siostra mówiła też, że wiele zawdzięcza
księdzu Sapocie. On sam pisał kilkakrotnie listy do Siostry Wizytatorki, przedstawiając swoją kandydatkę,
zaświadczając o jej walorach, zdolnościach i gorliwości. Przez szereg lat towarzyszył swojej parafiance,
radując się Jej otwartością i miłością w
służbie najuboższym.
W jednym z listów pisał:
Od pięciu prawie lat obserwuję jedną z moich
parafianek, która od roku wyraziła swoje najgorętsze pragnienie poświęcenia
się Panu Bogu w życiu zakonnym. Z ręką
na sercu mogę stwierdzić, że powodują nią jak najlepsze pragnienia. Jestem
głęboko przekonany, że swą pracą,
uczynnością, uległością, miłością zasłuży sobie, przy pomocy Bożej tego
szczęścia, że stanie się kiedyś Służebnicą Zgromadzenia. Ośmielam się prosić o
jej przyjęcie do Zgromadzenia Przewielebnych Sióstr. Dołączam swą opinię. Bez żadnych zastrzeżeń może oddać się
służbie Bogu. Pobożna, skupiona, pracowita, cicha. Resztę uczyni Łaska Boża i
praca Przewielebnych Sióstr nad nią. To moja uczennica. Rycerka Krucjaty
Eucharystycznej.
Siostra Eleonora przyszła do Zgromadzenia
Maryjnego, ale przyszła już głęboko
ugruntowana w pobożności Maryjnej. Jej
ukochanie Maryi było widoczne w każdym momencie życia. Zawsze nosiła przy sobie
cudowne medaliki, w teczce miała obrazki Matki Bożej, małe
książeczki z modlitwami, z litanią. Z natury była bardzo apostolska. Nie lękała
się nawiązywać rozmów na tematy religijne. Zachęcała ludzi do modlitwy, sama
wiele modliła się za innych.
Siostra Eleonora przyjechała
do Aspiratu jesienią 1949 roku. Tutaj dokończyła wykształcenia i już 7 listopada 1951 roku rozpoczęła
Seminarium. Służba Ubogim dla naszej
Siostry przebiegała zawsze wśród dzieci. Była dobrą przedszkolanką i do tego
miała przygotowanie. Pracowała wśród maluszków na Solcu i na Kamionku w Warszawie, a także z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną – w Ignacowie i Łbiskach; była
Służebną w Zakładzie Wychowawczym w Ignacowie i dyrektorką Zakładu
Wychowawczego w Łbiskach.
Najwięcej jednak serca oddała
dzieciom na katechizacji. Bardzo dbała, by uzupełniać wiedzę pedagogiczną,
teologiczną i katechetyczną. Czytała, studiowała, rozmawiała ze światłymi ludźmi. Miała
zresztą wielką, wprost intuicyjną, znajomość drugiego człowieka.
Niezależnie od tego – kto kim
jest, lub był – pomagała wszystkim.
Katecheza w wydaniu Siostry Eleonory obejmowała całą rodzinę, szczególnie wtedy, gdy
odbywała się w salkach katechetycznych. U Niej na dziecko nikt nie czekał pod salką, ale wszyscy byli razem. Rodzice, czy dziadkowie, uczyli się i przypominali
sobie prawdy Wiary Świętej.
Powtarzała, zachęcała,
umacniała w Wierze. Poznawała przy tym rodzinę i starała się później
zaradzić różnorakim kłopotom. W pomoc biednym rodzinom angażowała
wszystkich – siostry służebne, księdza proboszcza, zamożniejszych znajomych.
Często prosiła Siostry ze Wspólnoty o modlitwę
za swoich podopiecznych, za dzieci z
katechizacji i ich rodziny. Wnikała we
wszelkie potrzeby rodzin i podejmowała
działanie. Można powiedzieć, że często nasza Siostra Eleonora była głosem i
wołaniem swoich Ubogich, o których mówiła, że to są Ubodzy Zgromadzenia.
W
Łukowie Siostrę Eleonorę znali wszyscy. Zatrzymała się przy mizernym dziecku, przy
staruszce dźwigającej siatki z zakupami, przy pijanym ojcu rodziny któregoś dziecka, przy znajomym i nieznajomym, przy
bezdomnym obłożonym reklamówkami.
W okres stanu wojennego pracownicy wielu Łukowskich Zakładów byli internowani. Siostra
Eleonora zaangażowała się w pomoc ich rodzinom:
organizowała przygotowywanie
paczek, odwiedzała uwięzionych z ramienia parafii i rodzin. Była blisko wszystkich potrzebujących jakiejkolwiek
pomocy.
Pomagała też w zorganizowaniu pielgrzymki do Rzymu, do Ojca Świętego Jana
Pawła II, dla członków represjonowanych rodzin z okręgu Łukowskiego. Była bardzo szczęśliwa,
że mogła w niej uczestniczyć.
Gdy
nauczanie religii powróciło do szkół – Siostra Eleonora w klasach i w pokoju nauczycielskim
czuła się znowu jak w domu. Miała wszechstronną wiedzę dotyczącą nie
tylko zagadnień wiary. Rozmawiała z
nauczycielami o programach nauczania, o
nowych zarządzeniach, o postępie
dzieci. I zawsze o tym –komu pomóc,
jak zorganizować dożywianie dzieci, by nikogo nie upokorzyć, a potrzeby zaspokoić. Wszystkim była pomocna
i wszystkich w
pomoc angażowała.
Miałam szczęście pracować z
Siostrą Eleonorą w dwu naszych Domach. W Sochaczewie zrozpaczeni rodzice zadzwonili do Siostry
Eleonory o godz. 2.00 w
nocy z prośbą o ratunek, bo ich syn, a uczeń Siostry, pod
działaniem narkotyków nie wracał do domu, tylko siedział w piwnicy na węglu.
Poszłyśmy tam razem. Chłopiec wrócił do domu – umył się i przyrzekł rodzicom, że zgadza się na terapię. A już
Siostra Eleonora poruszyła „cały świat”, by znaleźć miejsce dla „pupilka” w Ośrodku prowadzonym przez Księży Salezjanów. / Chłopiec ten wyszedł z nałogu, skończył szkołę. /
W Sochaczewie też zorganizowała
pomoc tracącemu wzrok ojcu katechizowanego dziecka. Załatwiła
wizytę w Klinice Okulistycznej w
Lublinie, u prof. Krwawicza.
Kilkakrotnie zawoziła chorego
na konsultacje do Kliniki. Jeszcze na kilka lat uratowano choremu oczy.
Takich przykładów było bardzo
wiele. Gdyby ktoś chciał się zadziwić tą posługą Siostry Eleonory, to Ona byłaby najbardziej
zdziwiona, jak w ogóle można myśleć lub czynić inaczej. Przecież ten…i ten, i
ten człowiek nie ma znikąd pomocy , a
Pan Bóg dał go nam w opiekę……
Siostra
Eleonora wprost przymuszała inne Siostry do pomocy przy Ubogich, do zajęcia się
nimi. Zawsze mówiła, że w domu coś się znajdzie, by wspomóc innych. Sama dla
siebie nie była wymagająca, ale Ubodzy zawsze byli na pierwszym planie….. .
Dotarła
do nas praca klasowa jakiejś dziewczynki
z Sochaczewa, z roku 1995, gdzie Siostra
Eleonora pracowała przez 8 lat. Praca
nosi tytuł – „Człowiek, którego
podziwiam. Dlaczego? Opis z elementami charakterystyki”
Osoba, którą podziwiam, długo pracowała w
naszej Szkole. Jest ona niska, ma siwe włosy. Nigdy się nie smuci i jest
radosna i miła. Ta osoba ma dużo energii. Podziwiam Ją za to, że jest
całkowicie oddana Bogu i Maryi. Potrafi kochać nawet swoich nieprzyjaciół. Tę
osobę zna cała Szkoła i wspomina Ją ze łzami w oczach. Gdy odwiedza Sochaczew,
dzieci wtedy otaczają Ją ze wszystkich stron. Ona jest jak dobra wróżka, która
rozsiewa miłość i pokój.
Tę osobę powinien znać cały świat, z Jej
dobroci, oddania i radości. Jest ona Siostrą Zakonną, potrafi pocieszyć. Piszę
o tej osobie, ponieważ dla mnie jest Ona przykładem. Bardzo chciałabym być taka
jak Siostra Eleonora i wiem, że przy pomocy innych uda mi się zostać taką dobrą
i miłą, i radosną Siostrą – taką jaką właśnie jest Siostra Eleonora. Ma Ona bardzo dobry charakter i jest lubiana i kochana
przez wszystkich. Ja Ją też kocham. Jest
dla mnie największym przykładem.
Wydaje
się, że gdyby przeprowadzić wywiady z ludźmi z Łukowa czy Sochaczewa, gdzie Siostra Eleonora
najdłużej katechizowała i zajmowała się
potrzebami rodzin dzieci, to takich świadectw
byłyby setki. Dobro jest zaraźliwe. Dobro rodzi dobro.
Siostra
Eleonora – druga z prawej
Siostra Eleonora sama wiele
cierpiała. Nie miała silnego zdrowia,
ale gdy chodziło o pomoc bliźniemu, nie
pamiętała już o swojej słabości.
Była wierna w przyjaźni. Miała wielu przyjaciół w Zgromadzeniu i poza nim, w wielu grupach społecznych.
Po wyjeździe z Sochaczewa, po zakończeniu pracy w Szkole, służyła jeszcze swoim wielkim doświadczeniem w
Częstochowie w Domu Rekolekcyjnym, we
Łbiskach i na Kamionku w Bursie dla
Studentek.
Tam bardzo poważnie zachorowała.
Była tak spokojna w chorobie. Gdy czuła się słabsza, przyjechała
na Infirmerię do Domu Prowincjalnego. Zdawała sobie sprawę, że zaczyna się
już kończyć Jej piękne pielgrzymowanie
do Pana. Przy odwiedzinach pytała o zdrowie, o Ubogich, mówiła zwyczajnie – do
zobaczenia. Czasem dodawała – do zobaczenia w Niebie.
Siostra Eleonora zmarła 7 września 2001 r. w Warszawie.
Rodzina pragnęła, by była pochowana w
rodzinnych Kraszewicach, w grobie rodziców.
Wzruszający był ten pogrzeb. W
pięknej starej farze… Czcigodny ksiądz proboszcz, znający i
ceniący rodzinę Ciomków, znający też osobiście naszą Siostrę Eleonorę, sprawował
Eucharystię pogrzebową bardzo podniośle.
Po Mszy Świętej utworzyła się długa
kolejka do zakrystii: rodzina,
znajomi, koleżanki Zmarłej, przyjaciele, wszyscy kolejno prosili o Msze Święte za świętej pamięci Siostrę Eleonorę. Taki tam jest piękny zwyczaj parafialny.
Idziemy w orszaku pogrzebowym na stary zabytkowy cmentarz… Jeszcze pożegnania, spotkania
wśród najbliższych…Przeżywaliśmy prawdziwie Uroczystość Pogrzebową, którą nam
Siostra Eleonora podarowała.
Kochana Siostro Eleonoro - zapracowana i
zatroskana o tyle spraw, o tylu Ubogich. Rozraduj się w sercu przed swoim
Umiłowanym Chrystusem. A Pięknej Panience z Krużlowej, którą nawiedzałaś i
której figurkę miałaś w swojej izdebce, przekaż i od nas serdeczną modlitwę.
W lipcu 2015 roku Pan
Stanisław, brat Siostry Eleonory, przysłał nam miłą wiadomość o upamiętnieniu
Siostry Eleonory wspomnieniem - tablicą pamiątkową
- umieszczoną i poświęconą na murze świątyni parafialnej w Kraszewicach.
S. Jadwiga Kisielewska S. M.
Uwaga od autora bloga: ks Franciszek Strugała zmarl śmiercią meczeńską w Dachau
Okładka i strona wstępu publikacji
"Znane nieznane"
Zdjecie z tablicy na kosciele w Kraszewicach
Z informacjami o s. Eleonorze Ciomek spotkałem sie dwukrotnie opracowując biogram Sługi Bożego ks. Franciszka Strugały (w 2024 będzie 120 rocznica jego urodzin). Pierwszy raz w opracowaniu p. Stanisława Jeziornego, który wspomina że jedna z ulic w Kraszewicach zostala nazwana imieniem kapłana właśnie na prośbę s. Eleonory. Drugi raz w książce ks. Jana Związka,
Błogosławieni i Słudzy Boży w Archidiecezji Częstochowskiej wydanej w Częstochowie w 1999 roku. Autor podaje że w aktach procesu beatyfikacyjnego w Częstochowie znajduje się list s. Eleonory Ciomek napisany do Vicepostulatora z dnia 11 lutego 1994 z Gdyni. Autor pisze:
Kilka lat prowadzenia procesu okazało się zbyt krótkim
terminem. Świadczy o tym pismo nadesłane już po zakończeniu procesu
beatyfikacyjnego w Polsce i przesłaniu dokumentacji do instytucji papieskich w
Rzymie w sprawie Sługi Bożego ks. Franciszka Strugały. Pochodząca z parafii
Kraszewice, w której ks. Strugała był proboszczem, siostra Eleonora Ciomek
nadesłała informacje, iż „ w 1949 r. przyjechał do naszej parafii w
Kraszewicach ks. Biskup z Włocławka ( prawdopodobnie biskup pomocniczy
Franciszek Koroszyński 1946-62, także
więzień obozu koncentracyjnego w Dachau ) Przybył do parafii bardzo prywatnie ,
bo to inna diecezja, tak by również zapowiedziany. Ksiądz Biskup podczas sumy
wygłosił kazanie i wyjaśnił że musiał tu przybyć, aby wypełnić testament ks.
Proboszcza jaki mu przekazał w obozie sp. Ks. Franciszek Strugała. Cytuje pewnie prawie dosłownie: powiedz moim
parafianom , że moje cierpienia i śmierć ofiarowałem za moja parafie, za
wszystkich moich parafian, ze modliłem się za nich”
Eleonora Ciomek urodziła się 3 lutego 1931 w Kraszewicach
jako córka Franciszka i Heleny z Walczaków. Przez 50 lat posługiwała w Zgromadzeniu sióstr Miłosierdzia Bożego św.
Wincentego a Paulo. Była długoletnia dyrektorką Zakładu Wychowawczego „Caritas" w Łbiskach. Pelnila funkcję katechetki i opiekunki osob wielodzietnych w Łukowie i Sochaczewie. W czasie stanu wojennego opiekowała sie osobami internowanymi.
Jak pisała na swej stronie Miejska Biblioteka Publiczna w Sochaczewie:
Szarytki. Przez całe lata posługiwały w Sochaczewie. Spotykaliśmy je na ulicach, w kościele, na lekcjach religii, w szpitalu. Zawsze ciche, pomocne, oddane swojemu powołaniu i ludziom. Sylwetki niektórych z nich poznajemy za pośrednictwem książki "Znane nieznane" wydanej przez Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia. Wśród biogramów 30 zmarłych już sióstr znajdujemy w książce kilka związanych z Sochaczewem. Część tylko przelotnie, ale dwa życiorysy splotły się z naszym miastem na wiele lat. To siostra Maria Fułek i s. Eleonora Ciomek. Starsi mieszkańcy miasta do dziś pamiętają ich obecność zaznaczoną bezinteresowną pomocą i szlachetną postawą.
Zmarła 7 września 2001 w Warszawie. wieku 70 lat.
Żródło grafiki nagrobka i tablicy: Eleonora Ciomek 1931–2001 – Nasi krewni (wojciechgracz.pl)
O siostrach szarytkach pisano także w grudniowym wydaniu „Ziemi Sochaczewskiej” (dwutygodnika samorządowego). W artykule na str. 17 wspomniana jest z imienia i nazwiska s. Eleonora Ciomek.
Żródło:
https://ziemiasochaczewska.sochaczew.pl/files/media/archiwalne-wydania/2018/Ziemia_nr_26_2018.pdf